28 listopada 2015

JESIENNY LOOK


Coraz chłodniejsze dni zmuszają do przestawienia się na cieplejszą garderobę. Okrycia wierzchnie, wyższa gramatura tkanin, ukłon w stronę zgrzebnych wełen, które idealnie pasują do obecnej pory. Świetnie można wtopić się w krajobraz odziewając się w barwy spadających, a właściwie już opadłych liści.


Dzień sesji zdjęciowej zapowiadał się całkiem pogodnie. Niestety w kulminacyjnym momencie słońce schowało się za chmurami i szybko zdałem sobie sprawę, że jednak ubrany jestem nieco za lekko. W rezultacie całkiem solidnie zmarzłem, ale czego się nie robi dla dobra bloga :).

W dzisiejszej stylizacji zastosowałem kilka akcentów kolorystycznych nawiązujących do jesiennej scenografii. Przede wszystkim beże i odrobina brązu w różnych odcieniach. Można je znaleźć na spodniach, krawacie, poszetce, kracie wybijającej się na marynarce. Ciemniejsze tonacje pojawiły się na butach i skarpetkach, a nawet tak drobnych detalach jak guziki od marynarki. Nie przepadam za ujednolicaniem poszczególnych części stroju pod względem zabarwienia, dlatego stworzyłem odskocznię w postaci niebieskiej koszuli i kurtki. Dodatkowy, mocniejszy akcent kolorystyczny wpływa pozytywnie i ożywczo na całe zestawienie.



Marynarka, którą miałem na sobie, uszyta ze zgrzebnej wełny pochodzącej z włoskiej tkalni Angelico, odznacza się miękkim chwytem. Tkanina jest grubsza, ale nie przesadnie, bardzo słabo się gniecie i daje uczucie względnego ciepła. Oprócz wspomnianej już beżowej kraty, całość pokrywa wzór pepity (ang. dogtooth). Ten deseń zawsze kojarzył mi się ze sportowymi marynarkami, często tweedowymi, ze stylem country i ogólnie „dziadkowym” designem. Jednak tutaj kolorystyka, przełamana dodatkowym „overcheckiem”, i niezbyt duża skala wzoru przekonały mnie do niego. Przy panującej tego dnia temperaturze sama marynarka by nie wystarczyła. Stąd granatowa, pikowana kurtka, którą mieliście okazję już oglądać podczas jednej z wcześniejszych sesji.


W przypadku spodni zdecydowałem się na beżowe chinosy, które kolorystycznie współgrają z kilkoma innymi elementami zestawu. Oczywiście komponują się też z przyrodniczym krajobrazem. Beż jest bardzo uniwersalny, odpowiedni na każdą porę roku. Spodnie, ze względu na zastosowane ubarwienie, można łatwo łączyć z pozostałymi częściami garderoby. Dobrałem do nich niebieską koszulę w bardzo drobną jodełkę.

Jesień to absolutnie perfekcyjny czas na wełniane krawaty. Wykorzystałem pierwszą nadarzającą się okazję, aby założyć jeden z moich ulubionych dodatków. W ten sposób na mojej szyi pojawił się kaszmirowy okaz z odrobiną jedwabiu. Jego faktura i barwa oddają kwintesencję tego chłodnego sezonu. Podobnie jest z poszetką, która rzucona w odpowiednie miejsce, gdzieś na trawniku, wtopiłaby się w tło i z powodzeniem mogłaby imitować leżący liść.


Wyższe buty to jeszcze niekoniecznie pozycja obowiązkowa, ale takie właśnie wybrałem. Czekoladowe chukka boots z groszkowanej skóry pierwszorzędnie wpasowały się w styl mojej kombinacji ubraniowej. Do tego założyłem brązowe skarpetki we wzór argyle, który znakomicie się sprawdził jako most scalający buty ze spodniami.


Przedstawiłem tutaj mój obraz jesiennego, mam nadzieję, stylowego wyglądu. Warto popróbować gry kolorów, integrujących ubiór z otaczającą panoramą. Odpowiednio dobrane dodatki są w stanie wymownie pokazać, że to już czas niskich temperatur. Można się śmiało pokusić o wełniane poszetki. Przede wszystkim pamiętajmy, aby było wystarczająco ciepło w tym, co mamy na sobie. Bo ja niestety tym razem tego nie dopilnowałem.





















 
 Kurtka – Marks & Spencer
Marynarka – Oscar Jacobson
Koszula – Nordstrom
Spodnie – Marks & Spencer
Krawat – Burberry
Poszetka – jedwabna no name
Buty – Grenson




1 komentarz:

  1. Bardzo gustowna stylizacja. Przemyślana w każdym detalu. Całość robi naprawde dobre wrażenie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...