Jesteśmy
przyzwyczajeni, że wszystko co chińskie, to z reguły tania tandeta. W przypadku
kaszmiru sprawy mają się nieco inaczej. Z pewnych zakątków Chin sprowadza się
jedne z najdelikatniejszych włókien na świecie. Takie skarby zdecydowanie do
tanich nie należą i zazwyczaj zarezerwowane są dla ekskluzywnych marek.
Dzisiejsza stylizacja przedstawia marynarkę utkaną właśnie z kaszmiru „Top
China” od Loro Piany.
Zdjęcia
niestety nie są w stanie oddać miękkości i delikatności tej tkaniny, a szkoda,
bo to jej największy atut. Z wszystkich moich kaszmirowych marynarek, ta jest
absolutnie najprzyjemniejsza w dotyku. Zapina się na trzy guziki, ale
zrolowałem klapy na tyle, aby zbliżyła się proporcjami do dwuguzikowej. Dzięki
temu w sekcji środkowej zrobiło się więcej miejsca na wyeksponowanie krawata, a
powiększony kształt „V” też ma swoje dobre strony. Poza tym „roll” klap dodaje
sartorialnego charakteru. Tym razem marynarka jest jasna we wzór księcia Walii
z dodatkową błękitną kratą. Lubię ten deseń łączyć z prążkami, stąd koszula w
biało niebieskie, pionowe linie.
Niebieskie
akcenty występują nie tylko na marynarce i koszuli, ale również na dodatkach. Udało
mi się dopasować do tego zestawu krawat w bardzo nasyconej, kobaltowej barwie. Pokrywają
go drobne motywy florystyczne nawiązujące kolorystycznie do marynarki.
Identyczną paletę odcieni noszą węzełki, którymi spiąłem mankiety od koszuli.
Leżały w szufladzie naprawdę długo, ponieważ zawsze chętniej sięgałem po
tradycyjne spinki. Jednak pod kątem kolorytu pasowały do tej stylizacji idealnie.
Przy okazji wyglądają mniej okazale i kompletnie nieoficjalnie.
Częściej
stosuję zestawienia z ciemną górą i jasnym dołem, ale dzisiaj zrobiłem
odwrotnie. Założyłem spodnie z szarej flaneli, choć fajnie by wyglądały również
z niebieskiej. Na górze jest mnóstwo wzorów, dlatego dół pozostawiłem
jednolity. Jedynie na skarpetkach widnieją poziome pasy.
W
dzisiejszej stylizacji pojawiły się również brązowe akcenty. Głównie w postaci
butów i paska. To właśnie te elementy miały być najbardziej spójne z poszetką.
Zestaw
składa się z cieplejszych tkanin, ale nie wiem, czy się nie zapędziłem. Chciałem
wręcz napisać, że to już najwyższy czas na grubsze wełny i ciepłe kaszmiry. Jednak
patrząc na panujące temperatury można się nad tym mocno zastanowić. Wygląda na
to, że póki co, zamiast jesieni mamy wiosnę. Nie wiadomo jak długo potrwa, więc
warto się nią nacieszyć.
Marynarka – Davison
Koszula – T.M. Lewin
Spodnie – Desch
Krawat – Drake’s
Poszetka – Michelsons of London
Buty – Crockett & Jones – Drummond
Świetny zestaw, bo... w moim stylu.;-) Co ciekawe często (a może nawet za często?) stosuję latem podobne zestawy koordynowane, czyli jaśniejsze marynarki w kratę i granatowe/szare spodnie. Co ciekawe jesienią i zimą odwrotnie - ciemniejsze marynarki i jaśniejsze spodnie, najczęściej szare... w kratę.
OdpowiedzUsuńDzięki. Wygląda na to, że z kratą nie rozstajesz się przez cały rok :) Też lubię ten wzór i jak jest okazja, to chętnie korzystam z krat.
UsuńŚwietna marynarka, w sam raz na jesień, bo krata teraz w modzie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Kraty rzeczywiście są na topie :)
UsuńWitaj! Na wstępie chciałbym pogratulować merytorycznego bloga, którego od pewnego czasu regularne czasu śledzę. Przy okazji tego wpisu chciałbym zapytać, w jaki sposób - biorąc pod uwagę Twoje zamiłowanie do siłowni - dobierasz rozmiar marynarek? Kupujesz taki rozmiar, który pasuje w barkach i potem go zwężasz w talii, czy może masz jakiś inny sposób?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Szymon
Witam serdecznie i dziękuję! Właśnie zwróciłeś uwagę na mój największy problem. Jeszcze nigdy nie kupiłem marynarki, która leżałaby na mnie jak ulał. Dobrze odgadłeś, że kupuję taki rozmiar, który pasuje w barkach. To jest najważniejsze. Niestety (a może stety) przez treningi moja sylwetka odbiega od tej statystycznej, więc zawsze kończy się na zwężaniu marynarek w talii. Podobny problem mam z koszulami. Pozdrawiam.
Usuń