Niedawno
rodzimy rynek wzbogacił się o nową markę butów – Patine. Została stworzona
przez pasjonatów, którzy znają i promują wartość porządnego, klasycznego
obuwia. Zdecydowanie popieram takie inicjatywy, dlatego postanowiłem Wam nieco przybliżyć
cały projekt. Interesującym, a zarazem przyciągającym akcentem jest
zaangażowanie polskiego mistrza szewskiego rzemiosła – Tadeusza Januszkiewicza,
który stał się autorem kopyt zastosowanych w pierwszej kolekcji.
Za projekt odpowiedzialny jest zespół, który większość z Was kojarzy ze strony Patine.pl. To oni wprowadzili na polski rynek i rozpowszechnili cenione hiszpańskie buty Yanko i TLB. Teraz przyszedł czas na markę własną. Co prawda już w 2015 r. firma poczyniła pewne kroki w tym kierunku i pierwsze pary sygnowane nazwą Patine ujrzały światło dzienne. Niestety wówczas nie spełniły w pełni oczekiwań producentów. Wyciągnięte wnioski, pozyskane doświadczenie i nowe kontakty stały się owocem nowej jakości. Był to proces długofalowy, podparty ciężką pracą, ale w końcu udało się zrobić „pierwszy krok do perfekcji”. Właśnie takie motto przyświeca butom Patine.
Szczególnie
warto docenić fakt, iż Patine postanowiło budować swą markę na współpracy z ikoną
polskiego świata obuwniczego – Tadeuszem Januszkiewiczem. W środowisku
pasjonatów klasycznej elegancji to bardzo znana i wybitna postać. Mistrz
aktywnie uczestniczył w projekcie, służył doświadczeniem i licznymi radami. To
właśnie on jest odpowiedzialny za ostateczny kształt butów. Firma z dumą
podkreśla, że pierwsze kopyta, których użyto do produkcji obuwia Patine są
dziełem Mistrza Januszkiewicza. Można je poznać po przedrostku TJ.
Jak
na razie dostępne są trzy rodzaje kopyt: Vistula, Oder oraz Ina. Nazwy zostały
zapożyczone od rodzimych rzek: Wisły, Odry i Iny. Jak widać, nie wszystkie są
po polsku. Brak konsekwencji językowej został podyktowany łatwością wymowy
również dla obcokrajowców. Docelowo sprzedaż ma wykraczać poza krajowy rynek. Kopyta
prezentują się bardzo klasycznie, powiedziałbym nawet, że dość zachowawczo. Z
pewnością można je zaliczyć do smukłych i solidnie wytaliowanych. Według mnie,
najbardziej dynamicznie wygląda Oder. Stylistyka Iny to tradycyjne, zgrabne
linie z zaokrąglonym przodem. Natomiast Vistula posiada mocniej zwężony nosek,
przez co wygląda na jeszcze smuklejszą i lekko wydłużoną. Patine postanowiło nie
ograniczać się jedynie do kopyt Mistrza, więc kolejne modele będą produkowane
również na innych formach.
W
debiutanckiej kolekcji znalazło się siedem klasycznych modeli. Wszystkie na
skórzanej podeszwie. Nie zabrakło formalnych, czarnych oksfordów, jak i tych
nieco mniej oficjalnych w średnich brązach. Wzrok zdecydowanie przykuwają piękne
brogsy w kilku opcjach kolorystycznych, a jedne nawet w wersji zamszowej. Poza
tym dostępne są derby w dwóch odcieniach brązu oraz double monki z dość
nietypowo ułożonymi klamrami. Oczywiście to dopiero początek drogi, więc w
niedalekiej przyszłości można się spodziewać znacznie bardziej rozbudowanego
asortymentu. Już w tej chwili firma jest w trakcie realizacji wysokich trzewików,
które będzie można wypróbować jeszcze w bieżącym sezonie. Ta
jesienno zimowa partia wprowadzi do kolekcji nowe kopyta, ale tym razem nie
będą to dzieła Pana Januszkiewicza. Najbliższy czas przyniesie również dwa
modele do patynowania. Jak zdradzili producenci, być może niedługo znajdą coś
dla siebie miłośnicy skór egzotycznych.
Jednym
z istotnych elementów w produkcji obuwia jest jakość skór. Patine pozyskuje
surowce z renomowanych europejskich garbarni, głównie z Francji i Włoch, ale
również z Hiszpanii. Czarne płaty aktualnie pochodzą ze słynnej D’Annonay i to
właśnie one wywarły na mnie najbardziej pozytywne wrażenie. Stanowią jeden z
mocniejszych punktów całego projektu. Brązy są mniej konkurencyjne. Producenci starają
się optymalizować jakość skór korzystając z różnych źródeł. Celem są najlepsze
surowce, które mieszczą się w obranych widełkach cenowych. Warto też zaznaczyć,
że wnętrze butów Patine jest w pełni skórzane. Przy tym pułapie cenowym to
niewątpliwie zaleta.
Marka
Patine postawiła na solidną i sprawdzoną konstrukcję. Wszystkie buty są szyte
metodą Goodyear Welted, co bez wątpienia ma wpływ na ich trwałość. Poza tym
mają zamknięty kanał, dzięki czemu podeszwa zachowuje gładką, czystą formę.
Oprócz walorów estetycznych wiąże się to również z dodatkową ochroną szwów. Poza
tym Goodyear oznacza możliwość późniejszej wymiany zużytej podeszwy. Najprawdopodobniej
za jakiś czas będzie można skorzystać z takiej usługi w dziale serwisowym
Patine. Firma ma zamiar dbać o długowieczność swoich wyrobów.
Mimo
polskich akcentów, produkcja butów odbywa się w innej części Europy. Po
licznych próbach i poszukiwaniach udało się znaleźć najbardziej optymalną
fabrykę, gdzie poszanowanie praw człowieka ma realne znaczenie. Na tą chwilę
manufaktura spełnia oczekiwania producentów, ale rozwojowy charakter projektu
nie wyklucza w przyszłości zmian. Na blogu Patine.pl można obejrzeć kilka krótkich
filmików przedstawiających sceny z powstawania butów Patine.
Cała
inicjatywa od początku była podporządkowana ramom cenowym, które finalnie nie miały
przekroczyć tysiąca złotych. Było to nie lada wyzwanie dla całego zespołu. Szczególnie,
że stosunek jakości do ceny miał być na możliwie najwyższym poziomie.
Ostatecznie cel został osiągnięty i pierwsza partia to koszt 995 zł za parę. Oczywiście
nie obyło się bez kompromisów. W tym miejscu chciałbym podkreślić, że nie
należy oczekiwać od tych butów jakości panującej w droższych segmentach. Nikt
nie sprzedaje złota w cenie srebra. Z drugiej strony, pieniądze, które trzeba
na nie wydać są adekwatne do ich wartości i klasy. Stosunek jakości do ceny
wypada całkiem korzystnie, zwłaszcza w przypadku modeli z czarnych skór.
Sprzedaż
butów Patine jest prowadzona w sklepie internetowym Patine.pl. Konkurencyjne
marki Yanko i TLB oczywiście nie znikną z oferty i nadal będą ubogacać
asortyment. Po prostu teraz klienci mają do dyspozycji trzy różne półki cenowe.
Zakupy online, zwłaszcza jeśli chodzi o buty, często budzą pewne wątpliwości.
Jednak w sklepie Patine.pl można liczyć na pomoc doświadczonej kadry, która
zawsze służy pomocą, a ryzyko dobrania niewłaściwego rozmiaru potrafi
zmniejszyć do minimum. Jakość obsługi przewyższa wszelkie standardy. Jeśli ktoś
już korzystał, to wie o tym doskonale.
Rozmiarówka
butów Patine jest całkiem rozbudowana. Większość modeli posiada nawet tak małe
rozmiary jak 5 UK, czyli nasze 39. Myślę, że dla mężczyzn z tak drobnymi
stopami, znalezienie dobrego obuwia stanowiło spory problem, jeśli w ogóle było
możliwe. Większa część kolekcji kończy się na numerze 11 UK, czyli 45, ale
czarne oksfordy można dostać nawet w rozmiarze 12,5 UK / 46. Warto jeszcze
podkreślić, że do dyspozycji jest numeracja „połówkowa”, co znacznie zwiększa
szanse na optymalne dopasowanie. Gorzej sytuacja wygląda w przypadku tęgości.
Wybór ogranicza się głównie do wersji F, a więc na smuklejsze stopy. Przy
takiej opcji najwygodniejsze wydają się modele na kopycie Ina. Ewentualnie
pozostają czarne oksfordy dostępne w trzech tęgościach F, G i H.
Zespół
Patine zrobił pierwszy krok do perfekcji, ale na pewno nie ostatni. Plany są
dalekosiężne. Cały czas pracują nad rozbudowaniem i poprawą projektu. Dzięki
uprzejmości firmy udostępniono mi kilka modeli butów Patine, abym mógł
przyjrzeć się im z bliska, przymierzyć i przy okazji porobić zdjęcia do tego
wpisu. Na koniec chciałbym jeszcze pogratulować pomysłu i odwagi oraz życzyć
dalszych sukcesów.
Świetna recenzja. Wygląda na to, że na naszym rynku obuwniczym pojawił się poważny gracz. BTW, czy miał już Pan doświadczenia z obuwiem Królewski Herb?
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć zależało mi, aby ten wpis nie był odbierany jako recenzja. W treści można się doszukać bardzo ogólnej oceny, ale chodziło mi bardziej o przedstawienie samego wydarzenia, czyli wejścia nowej marki na rynek. Nie zmienia to faktu, że gracz na pewno poważny z możliwościami i sporymi aspiracjami. Z obuwiem Królewski Herb nie miałem do czynienia.
UsuńSuper wpis, oby tak dalej!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Będę się starał!!!
UsuńCześć Darek, czy mógłbyś napisać coś o kopycie, na jakim są wykonane te koniakowe brogsy? Wygląda dość wąsko. To taki odpowiednik Yanko 915, czy jest coś więcej luzu w nich?
OdpowiedzUsuńCześć. Kopyto Oder, na którym powstały koniakowe brogsy jest rzeczywiście wąskie. Osobiście czułem delikatny ucisk w najszerszej części stopy. Oczywiście przymierzałem właściwy dla mnie rozmiar, czyli 10. Gdyby tęgość nie ograniczała się tylko do F, to może byłoby inaczej. Podbicie też nie jest zbyt wysokie. Jak widać na zdjęciach, robi się niewielka "V-ka". Mimo że Yanko 915 też należy do węższych kopyt, to mam w nich więcej luzu. Jeśli chodzi o buty Patine, to najwygodniejsza i nieco szersza jest Ina.
UsuńI jeszcze prośba o Twoją, subiektywną ocenę porównawczą dotyczącą jakości tej koniakowej skóry i wykonania w porównaniu do Yanko. Jak to widzisz?
OdpowiedzUsuńJakość skór i wykonanie na korzyść Yanko. Oczywiście ma to odzwierciedlenie w cenie.
Usuńsuper buty
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale dla mnie buty to mega ważna sprawa. Jeśli są odpowiedniej jakości i mają elegancki wygląd, to i wygląda się w takich o wiele lepiej. Całość jeśli chodzi o wygląd zyskuje. Dlatego zawsze jak przeglądam oferty sklepów jak https://butymodne.pl/meskie-pilpol-skora-naturalna-c532.p14.f125.html , zwracam uwagę na to z czego są wykonane. Jakość to jakość, bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuńMistrz spamu. Buty Pilpol to stylistyczne koszmarki z kiepskich materiałów.
Usuń