Kończą
się wakacje, ale cały czas mamy jeszcze lato. W tym ciepłym okresie nie stronię
od lnu, mimo że się dość mocno gniecie. Między innymi dlatego lniany strój jest
kojarzony z nieformalnym charakterem. Nie przeszkadza to jednak budować
eleganckiej otoczki na podstawie tej naturalnej, marszczącej się tkaniny.
Tworząc mój dzisiejszy zestaw celowałem w styl smart casual, nastawiony na
letnie klimaty.
Len absolutnie zdominował cały strój. Chcąc nadać mu bardziej eleganckiego
wyrazu, zdecydowałem się na granatową marynarkę. To najłatwiejszy sposób, aby
„podkręcić” oficjalność w zestawie, który nie aspiruje do wysokiego stopnia
formalności, ale pewien poziom ma zachować. Marynarka została uszyta z lniano
bawełnianej tkaniny o całkiem pokaźnej gramaturze. Na dodatek posiada pełną
podszewkę, więc na tropikalne temperatury raczej się nie nadaje. Przełom
sierpnia i września wydaje się idealny dla niej. Dosyć wyrazista faktura
pozwala na płynne łączenie się z surowością lnu pozostałych części garderoby.
Aby
dodatkowo wzmocnić efekt elegancji dobrałem białą koszulę. Jest w pełni lniana
i posiada miękki kołnierzyk, dzięki czemu nie należy do najformalniejszych.
Mimo wszystko kolor bieli robi swoje. Z czystego lnu utkane są również spodnie
w odcieniu kawy z mlekiem. Latem bardzo chętnie korzystam z połączenia brązów i
beżów z granatową marynarką.
Na
szyi pojawił się lniany krawat z niewielką domieszką jedwabiu. Pierwszy raz
zdecydowałem się na egzemplarz z takiego surowca. Zawsze miałem obawy, że będzie
się nadmiernie gniótł, a w miejscu wiązania stanie się niemożliwy do
rozprasowania. Ostatecznie nie jest aż tak źle, ale nie oszukujmy się –
znacznie trudniej go wygładzić. Nie znaczy to jednak, że jestem nim
rozczarowany. Kupiłbym go ponownie, ponieważ ma więcej zalet niż wad. Lniana
faktura z nieregularnymi zgrubieniami i tą specyficzną surowością ma w sobie coś
wyrafinowanego i nieprzeciętnego. Krawat jest znacznie mniej oficjalny w
porównaniu do szlachetnego jedwabiu, ale wygląda zdecydowanie poważniej od
dzianinowego knita. Poza tym doskonale się łączy z letnią garderobą. Jego
lawendowy kolor sprowokował mnie do skompletowania pozostałych dodatków w
podobnych odcieniach. W ten sposób w kieszonce marynarki znalazła się
bawełniana poszetka w kombinacji bieli z fioletem. Utkano ją z bardzo cienkiego
materiału, dzięki czemu świetnie się układa. Chustki z bawełny zazwyczaj są
grubsze i, że się tak wyrażę, mało plastyczne.
Fiolet
pojawił się także na skarpetkach wzbogaconych dodatkowo w białe grochy.
Wolałbym aby wzór kropek był tutaj subtelniejszy, ale jak zwykle wybór miałem
ograniczony. Nieraz to już powtarzałem, ale pozwolę sobie przypomnieć. Len
kocha się z zamszem. Dlatego nie mogłem postąpić inaczej, jak założyć do tego
stroju zamszowe loafersy. Kolor ciemnej czekolady najbardziej mi tu pasował.
Sezon na len się powoli
kończy, ale mam jeszcze kilka asów w rękawie. Jeśli w tym roku nie zdążę, to w
przyszłym na pewno zaprezentuję kilka stylizacji na bazie lnianych ubrań.
Marynarka – Charles Tyrwhitt
Koszula – Eton
Spodnie – Marks & Spencer
Krawat – Charles Tyrwhitt
Skarpetki – Frederik Anderson Copenhagen
Buty – Henri Lloyd
Znakomity zestaw! Wspaniały dobór koszuli, krawata i marynarki do spodni i butów. Niezwykle wytworna góra dzięki marynarce, białej koszuli i jedwabnemu krawatowi do casualowego dołu w postaci spodni i butów. Znowu okazałeś prawdziwą klsdę, dobry smak i styl.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Krawat ma tylko niewielką domieszkę jedwabiu. W jego składzie przeważa len. Pozdrawiam.
UsuńPiękna stylizacja. Znakomity dobór poszczególnych elementów. Piękny krajobraz. Czy to Kaszuby ? Mnie najbardziej podobają się: krawat i spodnie.Czy to wszystko jest do kupienia w Polsce? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Krajobrazy jak zwykle kaszubskie. Zarówno krawat, jak i spodnie kupiłem przez internet na rodzimym portalu aukcyjnym. Produkty Charlesa Tyrwhitta (tej marki jest krawat) czasami są dostępne w TK Maxx, ale generalnie w Polsce niedostępne. Marks Spencer (spodnie) wycofał się z naszego kraju i w zeszłym roku zamknął ostatni butik. Pozdrawiam.
UsuńFajna stylizacja oraz super buty które w moim mniemaniu robia połowę roboty. Osobiście uwielbiam zamsz chociaż w naszych realiach pogodowych jest niepraktyczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie mogę się zgodzić z tym, że zamsz jest niepraktyczny w polskim klimacie. Wiosna i lato są wprost stworzone dla tego typu skór i nie widzę przeszkód, aby je użytkować. Zimą, czy jesienią oczywiście jest gorzej utrzymać zamszowe buty w nienagannym stanie, ale bardzo pomocne są nano protektory. Nie zakładam takiego obuwia, gdy jest bardzo mokro, albo na błotniste tereny. Jednak podczas mroźnych, zimowych dni chętnie chodzę w zamszowych chukka i nic złego im się nie dzieje. Pozdrawiam.
UsuńFajny zestaw, z naprawdę ciekawymi wyraźnymi akcentami fioletu:) Chciałem jednak dowiedzieć się czy skarpety, które prezentujesz są w 100% bawełniane oraz czy można nabyć taki model w Polsce. Ewentualnie, korzystając z okazji podpytam czy znasz może adresy sklepów oferujące w pełni bawełniane skarpety, ale w jakiś ciekawy wzór i takie żeby cena nie zwalała z nóg? Pozdrawiam i gratuluję kolejnego udanego wpisu!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Skarpety kupiłem w TK Maxx. Mają jakąś domieszkę poliamidu, ale nie pamiętam ile procent. Szczerze mówiąc nie są zbyt dobrej jakości. Wólczanka ma niektóre modele ze 100% bawełny merceryzowanej, ale niestety jednolite. Zapraszam jeszcze do przejrzenia komentarzy w moim poście "Klasyczne wzory na skarpetkach". Pojawia się tam kilka marek i sklepów, ale większość dość droga. Pozdrawiam.
UsuńCiekawe połączenie, nie wiem czy mój mąż akurat by się na takie zdecydował, szczególnie odwaga za ten fiolet, który nie jest typowo męskim kolorem.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Większość mężczyzn raczej stroni od odważniejszych kolorów, choć uważam, że fiolet do tych bardzo odważnych nie należy.
UsuńRzeczywiście fajnie tu wszystko do siebie pasuje. Skarpetki bawełniane w zestawie z poszetką właśnie robią tu największą robotę i dodają charakteru do tej stylizacji.
OdpowiedzUsuń