Ostatnio
mocno zaniedbałem moje blogowe stylizacje. Przez całe lato nic się nie
pojawiło. Muszę przyznać, że w tym okresie skupiałem się bardziej na robieniu
formy w siłowni. W końcu to moja druga największa pasja. Dzięki temu mogłem wrócić
do normalnych rozmiarów i wiele ubrań, które były jeszcze niedawno za duże,
pasują już idealnie.
Na
początek, po tak długiej przerwie, przygotowałem nadzwyczajnie prosty zestaw.
Idealny do codziennego użytku w ciepłe dni. Swobodnie, ale z odrobiną elegancji.
Wyjątkowo bez krawata i marynarki, a nawet bez koszuli. Niby przeciętnie, ale
jednak stylowo. Mój dzisiejszy ubiór składa się z najzwyklejszej koszulki polo,
lnianych, granatowych spodni i zamszowych tassel loafersów.
„Polówka”
to jedno z moich ulubionych ubrań na lato. Dzięki kołnierzykowi jest bardziej
elegancka niż zwykły t-shirt, ale też bardziej swobodna od standardowej
koszuli. Na czas wolny to pozycja obowiązkowa dla każdego eleganta. Wystarczy
przypomnieć sobie tytułowego Wilka z Wall Street granego przez Leonarda Di
Caprio, brylującego na jachcie w białej polo od Ralpha Laurena. Splot piki
bawełnianej, z której najczęściej są uszyte, pozwala ciału dość swobodnie
oddychać. To ich wielka zaleta. W przypadku koszulek polo warto zwrócić uwagę
na odpowiednie dopasowanie kołnierzyka. Co prawda nie musi być tak idealne jak
w koszuli, ponieważ górny guzik zazwyczaj jest odpięty, ale zbyt obszerny lub
za mały kołnierz od razu będzie rzucał się w oczy. Mimo iż najbardziej
klasyczne kolory to biel i granat z wszelkimi odcieniami niebieskiego, ja
postanowiłem założyć polo w jasnej, morelowej tonacji. Ta część garderoby
męskiej ma jeszcze jeden duży atut. Można ją nosić włożoną w spodnie lub na
zewnątrz. Pierwsza opcja jest bardziej elegancka, choć z pewnością ogranicza
cyrkulację powietrza. Do spodni z zaprasowanym kantem uważam ją za obowiązkową.
Dlatego u mnie koszulka tym razem jest wpuszczona do wewnątrz.
Gdy
z nieba leje się żar, materiałem pierwszego wyboru zdecydowanie staje się len.
To właśnie z niego uszyte są moje spodnie. Chciałbym zaznaczyć, że przeciętna
marka Marks & Spencer wykorzystała tutaj len z przyzwoitej włoskiej tkalni
Nova Fides. Świetnie się prasuje i co najważniejsze, nie gniecie się
przesadnie. Spodnie są zaprasowane na kant, co dodaje im elegancji. Natomiast
surowa faktura i kolor granatowego denimu podkreślają ich niezobowiązujący
charakter. Wyglądają jak eleganckie dżinsy, ale to zupełnie inny typ materiału.
Mimo iż nie sprawia takiego wrażenia, jest wyjątkowo przewiewny i dość cienki.
Absolutnie
najoryginalniejszym punktem całej stylizacji są buty. Zamszowe tassel loafersy
to połączenie stonowanego brązu z krzykliwymi, pomarańczowymi elementami.
Uważam, że takie zestawienie kolorystyczne jest naprawdę udane, aczkolwiek do
subtelnych nie należy. Przez dodatkowe, żywe akcenty buty stają się
odważniejsze, a dla niektórych pewnie nawet nieco ekstrawaganckie. Loafersy z
frędzlami same w sobie przykuwają uwagę, a wyrazista barwa jeszcze bardziej
potęguje ten efekt. Jaskrawe wstawki nawiązują oczywiście do pastelowej
koszulki polo, choć różnica nasycenia jest znacząca. Buty mają dość wydłużoną
formę, co nie do końca mi odpowiada. Jako że mamy tu do czynienia z letnim
zestawem, zastosowałem jedynie niewidoczne „stopki” zamiast tradycyjnych
skarpetek.
Koszulka polo – Mc Neal
Spodnie – Marks & Spencer
Buty – Pertini
Brakuje zegarka
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale pracuje nad tym. Do tego zestawu idealnie pasowałby Tag Heuer Carrera z brązową tarczą i pomarańczową wskazówką sekundnika. Niestety o takim na razie mogę pomarzyć. Większość zegarków, które mi się podobają z reguły przekraczają mój budżet, ale mam nadzieję, że w końcu wybiorę coś ciekawego.
UsuńA mi się ta stylizacja nawet bez zegarka podoba. Jest lekko i dość zwiewnie, ale wciąż elegancko :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa.
Usuń