Ostatnio kupiłem przez internet marynarkę firmy Esquire
uszytą z australijskiej wełny od Ermenegildo Zegny. Okazało się, że ma
rozpinane mankiety, o czym nie wiedziałem. Normalnie z takiego obrotu sprawy
byłbym bardzo zadowolony, gdyż wolę funkcjonalne dziurki od atrap. Niestety
obszycie tych otworów na guziki pozostawiało wiele do życzenia.
Co gorsza, tak
samo prezentowały się dziurki od frontowych guzików, a nawet butonierka. Jakość
wykonania tych elementów mnie zaskoczyła. Zastanawiam się, czy warto szyć
marynarkę z luksusowej tkaniny, aby potem oszpecić ją tak beznadziejnymi
wykończeniami.
Fatalnie obszyte dziurki w marynarce, którą kupiłem. |
Na temat obszywania dziurek rozmawiałem kiedyś z krawcem. Wytłumaczył mi, że można je zrobić na dwa sposoby. Wystarczy wyszyć maszynowo dziurkę na materiale i potem delikatnie rozciąć środek obszycia. Ten proceder jest najczęściej wykorzystywany przez producentów sprzedających ubrania masowo. To kiepska metoda, ponieważ pozostają wystające, strzępiące się niteczki i wygląda to niezbyt estetycznie. Tak właśnie zostały zrobione otwory w zakupionej przeze mnie marynarce. Drugi sposób jest stosowany przez krawców wyszywających dziurki ręcznie. Oni w pierwszej kolejności wycinają otwór, a dopiero potem go obszywają nitkami. Pozwala to na estetyczne, piękne wykończenie.
Co prawda od marynarki „z wieszaka” nie można oczekiwać, że
będzie jak uszyta na miarę, ale pewne standardy powinna zachowywać. Posiadam
również marynarki z rozpinanymi mankietami od masowych producentów jak Marks
& Spencer, czy Massimo Dutti i muszę przyznać, że dziurki są w nich dużo
lepiej obrobione. Dla mnie takie detale są bardzo ważne, jak i zapewne dla
czytelników tego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz