5 maja 2018

LEVI’S 501Z VINTAGE CLOTHING


Levisy to najbardziej kultowe dżinsy na świecie i nie ma w tym żadnej przesady. W mojej szafie znajduje się niejedna para, lecz dopiero niedawno stałem się posiadaczem denimowych spodni premium tej legendarnej marki. Poszukiwania najwyższej jakości doprowadziły mnie do zakupu dżinsów Levi’s 501Z z kolekcji Vintage Clothing. Spodnie są reprodukcją modelu z połowy lat 50’ XX wieku i mają odzwierciedlać wszystkie jego cechy. Wrażeniami i oceną chciałbym podzielić się z Wami w dzisiejszej recenzji.

Zawsze mnie zastanawiało, czym różnią się Levisy za 60 $ od tych za 260 $. Ponieważ internet jest pełen okazji, mogę sprawdzić to osobiście. Dżinsy amerykańskiej marki z górnego przedziału cenowego kupiłem wyjątkowo tanio na jednym z portali aukcyjnych. Levisy są chętnie podrabiane, więc miałem pewne obawy o ich oryginalność. Jednak po rozpakowaniu przesyłki wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Mnóstwo powodów wskazywało na autentyczność produktu. Spodnie posiadały komplet papierowych metek. Było ich znacznie więcej niż przy standardowych modelach.


Levi’s wytwarza dżinsy od niemal 150 lat, ale przez ten czas zmieniły się metody produkcyjne, a wysoka jakość coraz bardziej się zacierała. Pod koniec drugiego tysiąclecia amerykańska marka postanowiła wrócić do korzeni tworząc kolekcję Levi’s Vintage Clothing. Produkty z tej linii miały być jak najbardziej zbliżone wizualnie i jakościowo do tych z minionej epoki. Moje 501 – ki są oparte na modelu z 1954 r. Odzwierciedlają nie tylko krój i detale z tamtych lat, ale dodatkowo zostały wyprodukowane według starych metod. W połowie XX wieku Levisy były już bardzo popularne w zachodnich stanach USA, więc w 1954 r. firma rozpoczęła ekspansję wschodniej części kraju. Aby się lepiej przyjęły, zastosowano w spodniach rozporek z zamkiem błyskawicznym zamiast guzików. Właśnie dlatego pierwowzór posiadał literkę „Z” przy liczbie 501 (od angielskiego słowa zipper).

Dżinsy pochodzą z kolekcji Levi's Vintage Clothing.

Te Levisy to reprodukcja modelu z 1954 r.

Największe wrażenie robi tkanina. Denim jest sztywny, szorstki, o jednolitej, granatowej barwie. Gdzieniegdzie można znaleźć niewielkie zgrubienia i nieregularności. Powstał ze stuprocentowej bawełny pochodzącej z USA, a gramatura wynosi 12 oz. Zgodnie ze standardami lat 50’ Levisy zostały uszyte z surowego, nieprzetworzonego dżinsu, przez co jest bardzo włochaty. Efekt może być zaskoczeniem dla osób, które wcześniej nie miały do czynienia z denimem pozbawionym procesów wykończeniowych i uszlachetniających. Z czasem tkanina powinna się zmiękczyć oraz rozjaśnić, przybierając unikalne oznaki blaknięcia.


Denim jest włochaty, choć widać to przede wszystkim w odpowiednim świetle.

Materiał nie został poddany sanforyzacji, co oznacza, że po pierwszym praniu może się skurczyć nawet o około 10%. Dokładnie taka informacja widnieje na wszytej wewnątrz metce (o dziwo również w języku polskim). Levis nazywa ten typ denimu shrink to fit lub rigid jeans. Dzisiaj ta najczystsza postać dżinsu należy do rzadkości, ale do lat 60’ stanowiła jedyny możliwy wybór. Dopasowanie rozmiaru  w tym przypadku może okazać się problematyczne. Jednak z pomocą przychodzi króciutka instrukcja zamieszczona na papierowej metce. Informuje nas o ile cali spodnie mogą się zmniejszyć w pasie oraz pod względem długości. Przed zakupem trzeba wziąć to pod uwagę i dobrać odpowiednio wyższy rozmiar. Ja wziąłem W36 / L34, gdzie zazwyczaj wystarcza mi W34 / L32. Jednak nie jestem pewny, czy są na tyle luźne (zwłaszcza w udach), aby po skurczeniu dobrze leżały i nie były za ciasne. Szczerze mówiąc nie mam doświadczenia w tkaninach shrink to fit. Niesanforyzowany dżins zaleca się moczyć w wodzie zaraz po zakupie. Spowoduje to wystarczające obkurczenie włókien, ale też zwiększy ich ścisłość oraz wytrzymałość.

Instrukcja mówiąca o ile cali mogą się skurczyć dżinsy.

Przede wszystkim warto podkreślić, że denim pochodzi z najsłynniejszej amerykańskiej tkalni Cone Mills, a konkretnie z White Oak w Północnej Karolinie. Według wielu pasjonatów jakość ich denimu dorównuje dżinsowi z Japonii. Jako jedyna fabryka w USA korzystała ze starych krosien wahadłowych i produkowała denim z wykończeniem selvedge. Stąd na nogawkach moich dżinsów  biała, wąska krajka z czerwoną nitką. Dodatkowo opatrzono nią wewnętrzną, górną część bilonówki, czyli małej, piątej kieszonki. Levis stosuje ten detal tylko w modelach najwyższej jakości, a wszystkie 501 – ki z selvedge bazowały na denimie z Cone Mills. Niestety legendarny zakład został zamknięty z końcem 2017 r. Osobiście uważam, że podnosi to wartość  tych spodni jeszcze bardziej, ponieważ zawierają w sobie cząstkę historii i utraconego, denimowego dziedzictwa.

Denim pochodzi z amerykańskiej, nieczynnej już tkalni Cone Mills.

Cone denim tkano na starych krosnach wachadłowych, dzięki czemu posiada wykończenie selvedge.

Jak przystało na kolekcję Vintage, dżinsy były farbowane przy pomocy naturalnego indygo. Cone Mills stosowało starą metodę barwienia linowego, która zapewniała bardzo ciemny odcień niebieskiego. Mocno nasycony barwnik może zostawiać ślady na jasnych powierzchniach, ale z każdym kolejnym praniem ten problem powinien zanikać. Równocześnie tkanina będzie ulegać rozjaśnieniu.


W odróżnieniu od większości Levisów, te z linii Vintage Clothing są produkowane w Stanach Zjednoczonych. Niewątpliwie wpływa to na ich cenę, ale nawiązuje też do tradycji. Jakość szycia „made in USA” stoi na wysokim poziomie, choć nie odbiega aż tak bardzo od produkcji pakistańskiej, czy tureckiej. Szwy w 501Z biegną imponująco prosto i schludnie. Są precyzyjnie wykonane, ale prawdziwą klasę widać w sposobach wykończenia w miejscach niewystawionych na pokaz. Wystarczy spojrzeć do wnętrza bocznych kieszeni, gdzie denim idealnie łączy się z płócienną podszewką. Moje pozostałe Levisy mają w tym miejscu nieestetyczne strzępienia. Wewnętrzne okolice zamka 501 – ek też są znacznie lepiej obszyte. Szwalnie z USA wyraźnie kładły nacisk na najmniejsze szczegóły, nawet te niewidoczne.  

Levi's 501Z zostały wyprodukowane w USA.

Szwy są proste i starannie wykonane.


Levisy 501Z posiadają kilka specyficznych detali, które zostały przeniesione z pierwowzoru. Wiele z nich wyróżnia te spodnie na tle większości zwykłych par. Tylne kieszenie są wzmocnione niewidocznymi nitami, które już od dawna nie występują w standardowych modelach. Tylną naszywkę wykonano ze skóry bydlęcej, a nie ze sztucznego materiału, którego używa się dziś. Grafika w zasadzie jest konwencjonalna, ale dodatkowo widnieje na niej napis „Every Garment Guaranteed” oraz XX obok słów „Quality Clothing”. Istotna jest również czerwona metka wszyta do prawej, tylnej kieszeni. W słowie LEVI’S występuje duża literka E. To znak wyższej jakości wśród współczesnych dżinsów tej marki. Poza tym napis wyszyto jednostronnie bez symbolu ®, dokładnie tak, jak było to w latach 50’. 

Strzałki wskazują na ukryte nity znajdujące się po obu stronach kieszeni.

Tylną etykietę wykonano z bydlęcej skóry.

Na czerwonej metce widnieje napis LEVI'S z dużym E.

Końce nogawek zostały obszyte szwem łańcuszkowym, co w zwykłych Levisach nie ma miejsca. Producent zadbał nawet o takie drobiazgi jak zamek błyskawiczny, który pozyskano z firmy Talon. Do lat 80’ Levis zaopatrywał się w tej amerykańskiej fabryce, po czym przerzucił się na zamki YKK. Tradycyjne przeszycia na tylnych kieszeniach zwane „arcuate” wykonano kontrastową, jasnożółtą nicią. W tym samym kolorze obszyto szlufki. Do pozostałych szwów użyto jasnopomarańczowych nici. Na uwagę zasługuje również podszewka kieszeniowa uszyta z dość grubej, wytrzymałej bawełny. Pod względem gramatury zdecydowanie przewyższa wszystkie kieszeniówki moich pozostałych dżinsów tej marki. Te wszystkie elementy wraz z charakterystycznym wykończeniem selvedge tworzą idealną reprodukcję Levisów 501Z z 1954 r.

Zgodnie z oryginałem dżinsy zaopatrzono w zamek Talon.

Przeszycia na kieszeni zwane arcuate, to znak rozpoznawczy Levisów.

Szlufki zostały obszyte jasnożółtą nicią. Widać też miedziany, logowany nit.

Podszewka kieszeniowa jest zrobiona z wytrzymałej bawełny, grubszej niż w większości Levisów.

Krój Levisów 501 jest nieśmiertelny. Choć po drodze powstały różne modyfikacje, to podstawowy fason nadal jest dostępny w ofercie firmy. Dżinsy 501Z posiadają właśnie ten oryginalny krój o prostych nogawkach ze średniowysokim stanem.

Nie jest żadną tajemnicą, że nasi dziadkowie nosili dżinsy dużo lepszej jakości. Teraz mogę się do niej zbliżyć dzięki Levisom 501Z. Mogę się też osobiście przekonać, czy denim wyprodukowany starymi sposobami jest faktycznie trwalszy. Z pewnością ma zupełnie inny, surowy wygląd i wiele detali, które współcześnie są rzadkością, albo nie występują w ogóle. Dżinsy sprawiają wrażenie dopracowanych w każdym calu. Klasyczny krój i jednolity ciemny kolor powodują, że spodnie zyskują na uniwersalności. Jednak najważniejsza jest ich ponadczasowość. Dziś są tak samo popularne i modne, jak były w 1954 r.


11 komentarzy:

  1. Taka ciekawostka związana z dżinsami: Amerykańska policja używała dobrej jakości zdjęć dżinsów w które ubrani byli zamaskowani sprawcy napadów na banki, by po wytarciach materiału, unikalnych dla każdego użytkownika identyfikować przestępców.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam kolejna super recenzja którą z przyjemnością przeczytałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Chciałem pokazać, że Levisy Levisom nie są równe. Wydaje mi się też, że na polskich stronach brakuje informacji na temat kolekcji Vintage Clothing. Przynajmniej ja nic nie mogłem znaleźć.

      Usuń
  3. Witam super profesjonalnie przygotowana recenzja. widać głęboka wiedza autora zarówno w tym artykule jak i w poprzednich dotyczących min jeansów. Czy mogę zatem podpowiedzieć kolejny temat ?? Mianowicie może kilka słów o okularach przeciwsłonecznych dla panów ale z uwzględnieniem jakości szkieł jakie się znajdują w tych okularach, żeby nie kupować tylko brendu a faktycznie dobry produkt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i bardzo dziękuję. Temat okularów przeciwsłonecznych z pewnością jest bardzo ciekawy, ale i wymagający. Może uda się coś napisać, ale nic nie obiecuję.

      Usuń
  4. Witam! Czy się stało, że nie pojawiają się nowe artykuły? Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Zawirowania w pracy, dłuższy urlop, z którego dopiero co wróciłem, i parę innych spraw było powodem tej dłuższej przerwy. Postaram się coś opublikować w najbliższym czasie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. No i jak się te dżinsy sprawują? Czy wybór rozmiaru W36 zamiast W34 okazał się trafnym wyborem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, nie były jeszcze prane, ani nawet namaczane. W międzyczasie kupiłem jeszcze Denhamy, z których korzystałem znacznie częściej. Levisy, jak dotąd, miałem na sobie zaledwie kilka razy. Ogólnie są świetne i wygodne, ale możliwość skurczenia jest wyjątkowo problematyczna. Krawiecka ingerencja jest na razie wykluczona, a przydałoby się zwęzić nieco nogawki. Rozmiar 34 i tak nie wchodził w grę, ponieważ byłyby za ciasne w udach.

      Usuń
  7. Levisy
    Zaczne od tego ze moja przygoda z tymi spodniami zaczela sie w latach 90 tych gdzie jako młodzieniec nabylem te spodnie w jednym z warszawskich sklepow Levisa, noszac od okazji do okazji. Byl to model 501. Wtedy to byly najbardziej efektowne jeansy. Nastepnie jak zaczalem uczesczac do liceum, znalazlem w prasie info ze mamy w polsce, w Płocku fabryke firmy Levi's. Udalem sie na zakupy 200 km, gdzie na miejscu okazalo sie ze za 100zl mozna kupic z mala skaza levisy. W ilosciach potrzebnych do codziennego uzytkowania nabywalem roznego rodzaju modele. Nosilem z dumą wszedzie, uznajac ze konkurenci Wrangler i Lee nie sa skrojone, wygodne i prestiżowe jak Levi's. Po liceum i wysypie roznego rodzaju sieciowek, galerii handlowych pojawily sie różnego rodzaju jeansy,od najtanszych po jak na tamte czasy astronomicznie drogie w wybranych butikach. Poznalem tez wtedy firme Diesel, ktora delikatnoscia tkaniny oraz wygodnym krojem, bardzo ergonomiczym i przyjaznym w codziennym użyciu bardzo mi zaimponowaly. Takze firma Boss pozytywnie mnie zaskoczyla, klasycznym krojem polaczonym z wygoda noszenia. I tak do teraz to sa moje ulubione. Po 2004 roku z Levisami nie skonczylem na dobre. Nadal lezy model z przetartymi naturalnie kolanami ktory lubie zalozyc raz na kilka lat. Chcialem tez wspomniec ze byla w tej historii sentymentalna proba powrotu do firmy levis. Jakieś 3 lata temu kupilem 3 pary w regularnym salonie. Kazda zalozylem kilka razy ale musze okreslic te spodnie jako dramat. Niewygodne, z grubego jeansy, nie pasujace do ciala, jakby zle skrojone. Material nie potrafi dostosowac sie do szybkosci zycia ktore prowadze. Sa bardzo archaiczne i nie mam ochoty ich wlozyc nawet na zjazd absolwentow. Pozdrawiam wszystkich milosnikow jeansów.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...