21 kwietnia 2018

PRZEPIS NA ŻÓŁTY


Żółty kolor gości w męskiej garderobie raczej rzadko. Częściej pojawia się w kolekcjach wiosna – lato. Przygaszone odcienie w odpowiednich proporcjach spisują się bardzo dobrze i mogą tworzyć ciekawe zestawienia. Strój nie musi być jedynie lekko „przyprawiony” słonecznym kolorem z ograniczeniem do krawata lub poszetki. Mój przepis opiera się przede wszystkim na żółtym swetrze, ale drobnych akcentów też w nim nie brakuje.

Robi się coraz cieplej, ale przeplatane, kwietniowe temperatury pozwalają, a czasami wręcz wymuszają założenie swetra do marynarki. Dzięki temu mam okazję zaprezentować Wam stylizację, w której żółty odgrywa istotną rolę. Na podstawie tego przykładu spróbuję zademonstrować, jak w ciekawy sposób wkomponować go w zestaw smart casual.


Żółty doskonale nadaje się do ożywiania stroju. Im bardziej intensywny, tym bardziej rzuca się w oczy, a na tym nam specjalnie nie zależy. Chcemy wyglądać interesująco, ale nie jak świecąca żarówka. Dlatego warto wybierać stonowane odcienie i we właściwy sposób je dozować. Z pewnością żółty nie powinien dominować. Według mnie, w przypadku tej barwy w męskim stroju, powiedzenie: „co za dużo, to nie zdrowo”, nabiera bardzo realnego  znaczenia. Chinosy, albo sweter to zdecydowanie wystarczająca opcja. Oczywiście można ją uzupełnić drobnymi dodatkami.



Żółta barwa ma także inne wartościowe cechy. Z łatwością można ją dopasować do wielu kolorów, zarówno jaśniejszych, jak i ciemniejszych. Doskonale współgra z wszelkimi odcieniami niebieskiego, aż po ciemny granat. Podobnie działa cała paleta czerwieni i bordo oraz brązy w przeróżnych tonacjach. Właśnie takich połączeń kolorystycznych użyłem w mojej stylizacji.


Mój kaszmirowy sweterek idealnie się nadał do zobrazowania powyższych sugestii. Odcień nie jest zbyt mocny i raczej nie bije po oczach. Po dodaniu marynarki jego udział w stroju znacznie się redukuje, a wygląd staje się bardziej stłumiony. Z drugiej strony większy kontrast między marynarką a swetrem sprawia, że żółta barwa staje się jeszcze bardziej ożywcza.


Na swetrze nie poprzestałem, dzięki czemu żółte akcenty pojawiają się również na krawacie i poszetce. W pierwszym przypadku odcień jest bardzo blady, natomiast na chustce dominuje i jest znacznie intensywniejszy. Jedwabny knit który założyłem posiada specyficzny wzór zygzak, podobny do jodełki. Poza tym odcinek na węzeł wygląda nieco inaczej. Więcej tam żółtego, a mniej czerwieni.


Pozostałe części stylizacji to brązowa marynarka w kratę księcia Walii, koszula w biało niebieską mikro krateczkę oraz granatowe dżinsy. Moje ostatnie posty dotyczyły denimu dobrej jakości, więc wypadało pokazać się w parze porządnych dżinsowych spodni. Lee 101, które mam na sobie mają wykończenie selvedge, co widać na zdjęciach. Proste, białe bez ozdobnej linii. Gdyby nie przyciasne nogawki w udach, to byłyby idealne. Materiał może się jeszcze rozciągnąć, więc z czasem liczę na większy komfort. Przyznam szczerze, że z dopasowaniem dżinsów mam ogromny problem. Najczęściej jak pasują w pasie, to są za ciasne w udach. Jestem po prostu niewymiarowy :). Tak, czy owak Lee 101 są z pewnością godne polecenia.



Chcąc rozjaśnić nieco dół, wybrałem koniakowe brogsy. Ewentualnie mogłem się pokusić o średni brąz, albo nawet burgund. Ostatecznie ten ostatni kolor pojawił się na skarpetkach.














 
Marynarka – brak metki z nazwą producenta
Sweter – Paul Stuart
Koszula – T. M. Lewin
Dżinsy – Lee 101s
Krawat – S. T. Dupont
Buty – Grenson

4 komentarze:

  1. Ciekawy przepis na żółty. Stylizacja jak zwykle bardzo udana.Ładnie współgrają kolory.Nie jestem jednak miłośnikiem wywijanych dżinsów.
    Czy były już wpisy o markach S. T.Dupont (krawat) i Paul Stuart ( sweter).
    Pozdrawiam.B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja kiedyś też nie wywijałem dżinsów, ale nogawki wykończone selvedge'm ładnie się prezentują w takiej złożonej formie. Wydaje mi się, że lepszy efekt uzyskujemy, gdy nogawki są węższe i bardziej dopasowane. Drugim razem spróbuję je założyć tak, aby "mankiet" był niższy i skromniejszy. Wówczas powinno wyglądać mniej casualowo.

      Krawat S.T Dupont i sweter Stuarta prezentowałem pierwszy raz na blogu, a o samych markach wcześniej nic nie wspominałem. Francuska firma S.T. Dupont to legenda z prawie 150 - letnią historią. Słynie głównie ze swoich zapalniczek i piór. Paula Stuarta raczej nikomu nie trzeba przedstawiać, choć jest znacznie mniej znany niż jego rodzima konkurencja (Ralph Lauren, Brooks Brothers). Bardzo wysoka jakość. Mój żółty sweter został wykonany w Szkocji i to naprawdę starannie.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Fajny sweterek.Sam nabyłem podobny jakies dwa miesiące temu i jestem bardzo zadowolony.Sweter ożywia twarz i rozjasnia "aure".Ja dodatkowo zakładam do niego skarpetki w takim samym kolorze.Stylizacja ok,tylko jak dla mnie te wywinięte spodnie..... Rzecz gustu.Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Dziękuję. Żółte swetry często goszczą w kolekcjach Ralpha Laurena i fajnie to wygląda. Z wywijaniem dżinsów zacząłem eksperymentować dopiero niedawno. Wcześniej nigdy tego nie robiłem, ale zgodzę się, że to rzecz gustu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...