7 stycznia 2018

PŁASZCZ W KRATĘ


Nowy rok na blogu postanowiłem zacząć od stylizacji. Pogoda dzisiaj dopisała, więc korzystając z okazji wybraliśmy się na sesję zdjęciową. Zazwyczaj przygotowanie materiału na podobne wpisy trwa kilka dni, ale zbyt długo nic nie zamieszczałem na Sartoriusie. Dlatego wziąłem się w garść i ten dzisiejszy, łącznie z fotografowaniem i pisaniem tekstu powstał w jeden dzień. To rekordowo szybka publikacja.


W moim stroju przeważa dziś krata. Przede wszystkim chciałem zaprezentować płaszcz, na którym ten wzór dominuje. Uwielbiam dyplomatki, jednak w większości przypadków są bardzo eleganckie i jednolite. Właśnie takie modele wiszą w mojej szafie. Są wyjątkowo uniwersalne, ale potrzebowałem też czegoś mniej oficjalnego i bardziej oryginalnego. Te cechy doskonale spełnia płaszcz przedstawiany na zdjęciach. Szaro beżowy materiał w kratę poprzecinany prawie niewidocznym różowym overcheckiem to niebanalne połączenie. Zamknięte klapy w szpic i biletówka jeszcze bardziej potęgują niesztampowy wygląd okrycia. Dzięki krojowi pozostaje w pewnym stopniu elegancki, natomiast reszta wyróżników pozwala założyć go nawet do chinosów, tak jak to zrobiłem tym razem.



Kraciasty wzór pojawił się również na marynarce. Mimo, że można się doszukać podobnej skali na obu okryciach, to w żaden sposób nie gryzą się ze sobą. Marynarka jest znacznie ciemniejsza, a widniejąca na niej krata jest bardzo subtelna i mocno stłumiona. Na płaszczu sytuacja wygląda z grubsza inaczej. Krata kipi wyrazistością, a jej kontury nie są tak rozmazane, jak na jednorzędówce.  
    


Świetnie komponuje się z płaszczem wełniany krawat w kolorze rdzawego melanżu. Utkany jest z bardzo szorstkiego tweedu, lecz mimo to należy do moich ulubionych. Poza pięknym odcieniem ma również inne zalety, między innymi doskonale się wiąże. Tło dla krawata tworzy koszula w drobną niebiesko białą kratkę. Ponieważ na szyi wisi wełniany dodatek, wypadałoby dobrać poszetkę z podobnego materiału. Wbrew oczekiwaniom postawiłem na jedwab, tyle że matowy. Dzięki swojej, pozbawionej blasku powierzchowności, nadaje się równie dobrze jak wełna.



Krawat miał też istotny wpływ na dobór rękawiczek. Standardowo dopasowuję je do koloru butów, ale tym razem świetna kompozycja kolorystyczna tworzona z moim „wełniakiem” przeważyła szalę. Czasami warto zrobić coś inaczej, aby efekt był ciekawszy. Rękawice wyściełane są wewnątrz podszewką z rzadko spotykanego chamois. Rzeczywiście bardzo dobrze absorbuje wilgoć, aczkolwiek nie należy do najcieplejszych.



Na nogach trzewiki w koniakowym kolorze. Przez grubą skórzaną podeszwę wyglądają naprawdę solidnie, choć trzeba uważać na niekontrolowane poślizgi. Wprawdzie skarpetek nie widać, ale były brązowe w beżowy wzór argyle z przygaszonym pomarańczowym overcheckiem.




Na koniec chciałbym złożyć moim Czytelnikom najserdeczniejsze życzenia noworoczne. Wszystkiego najlepszego, samych sukcesów życiowych oraz spełnienia najskrytszych marzeń!

















Płaszcz – Joop
Marynarka – Ermenegildo Zegna (linia Z – Zegna)
Koszula – Stenstroms
Spodnie – Marks & Spencer
Krawat – Jonathan Richard
Rękawiczki – Ralph Lauren (linia Purple Label)
Buty – Edward Green

10 komentarzy:

  1. Jesteś niezwykle eleganckim mężczyzną, Dariuszu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodnie mi tu nie pasują i nie chodzi nawet o kolor. Po prostu lepiej wyglądałyby wełniane z kantem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nawet planowałem szarą flanelę z kantem, ale ostatecznie wybrałem chinosy. Nosiłem ten zestaw w obu wersjach i według mnie oba się sprawdzają, tyle że z wełnianymi spodniami wygląda bardziej elegancko.

      Usuń
    2. Dyplomatka to formalny płaszcz, choć w tym przypadku krata tę formalność obniża, jednak moim zdaniem bawełniane spodnie nie pasują do takiej góry. Być może jakiś cięższy bawełniany twill by się lepiej sprawdził, a jeśli nogawki byłyby zaprasowane w kant, to wyprostowałyby je i wyglądałoby to bardziej schludnie.
      Ale to tylko moja opinia. :)

      Usuń
    3. Każde indywidualne opinie są na tym blogu bardzo mile widziane. Moja wizja nie zawsze będzie się pokrywać z koncepcją Czytelników, ale o to właśnie chodzi. Dlatego dziękuję za uwagi i zachęcam do dalszych odwiedzin.

      Usuń
  3. Panie Darku dawno nie zaglądałem na bloga, lecz pamiętam jak przy okazji któregoś gościnnego wpisu na blogu Pana Kędziory zwróciłem uwagę, że Pański blog jest wysoce merytoryczny, ciekawy, lecz same zdjęcia nieco smutne. Chodziło mi dokładnie o mimikę oraz postawę, aby nie wyglądać jak manekin, ale bardziej naturalnie. Widzę właśnie, że wdrożył Pan w tym kierunku pewne zmiany i lepiej się to ogląda. Dobrze mieć rację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dłuższego czasu zdawałem sobie sprawę z tego problemu. Z resztą niejednokrotnie zwracano mi uwagę na brak uśmiechu i sztywne pozy. Powoli staram się zmieniać podejście i rzeczywiście lepiej się to odbiera :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  4. W mojej ocenie, ale też i wielu innych osób czytających Pana blog, nie jest to żaden problem i proszę nie zawracać sobie głowy małostkowymi uwagami lecz dbać o równie wysoki profesjonalny poziom kolejnych wpisów.
    Blog dedykowany jest modzie, a nie wirtualnym randkom i nikt nie oczekuje szerokiego uśmiechu. Na profesjonalnych wybiegach ani modelki ani modele nie uśmiechają się i nikt nie czyni z tego powodu zarzutu. Łącze pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i przedstawienie zupełnie innego punktu widzenia. Właśnie na początku przeglądałem zdjęcia profesjonalnych modeli i brak uśmiechu rzeczywiście rzucał się w oczy. Myślałem, że tak to powinno wyglądać. Ostatecznie trochę zmieniłem podejście i chyba odbiór jest nieco lepszy. Mimo wszystko jestem bardzo wdzięczny za sugestie. Pozdrawiam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...