9 grudnia 2017

FLANELOWA KURTKA PIKOWANA


Kurtki pikowane regularnie pojawiają się na moim blogu. Nigdy nie ukrywałem, że mam do nich bardzo entuzjastyczne nastawienie i chętnie je noszę. Jednak do tej pory prezentowałem wyłącznie nylonowe modele. Tym razem przyszedł czas na wersję z wełnianej flaneli. Jeszcze niedawno była jedynie obiektem moich westchnień, a dzisiaj mogę w niej wystąpić przed Wami.


Na flanelowe eleganckie kurtki po raz pierwszy natrafiłem przeglądając bloga Macaroni Tomato. Totalnie mnie zauroczyły. Od razu wiedziałem, że muszę mieć chociaż jedną w mojej szafie. Trochę czasu minęło, ale marzenie się spełniło. Co prawda nie miałem wielkiego wyboru, ponieważ zakup był okazyjny, jednak szara „pikówka” idealnie trafia w moje gusta. Wielokrotnie powtarzałem, że uwielbiam marynarkowy krój tych kurtek. Dzięki niemu mają bardziej elegancki wydźwięk, co mi niezmiernie odpowiada i pasuje do mojego stylu. Dzisiejszy zestaw opiera się na matowych tkaninach, a flanelowa kurtka doskonale wpisuje się w taką konwencję. Żałuję, że nie jest kilka centymetrów dłuższa. Niestety większość moich marynarek spod niej wystaje, co nie wygląda estetycznie. Dlatego najczęściej noszę ją w towarzystwie swetrów.



Dzisiaj pod kurtką znalazł się kaszmirowy sweter w kolorze czerwonego wina. Mocniej wycięty szpic pozwala lepiej wyeksponować krawat. Tym razem dobrałem granatowy, wełniany egzemplarz z delikatną fakturą. Do tego biała koszula button down z bawełnianego oksfordu. Góra w zasadzie składa się z jednolitych materiałów, więc spodnie założyłem w kratę. Granatowa flanela posiada dodatkowy akcent w postaci bordowego overchecka.




W dzisiejszej stylizacji nie występuje poszetka, więc funkcję ozdobną wziął na siebie cienki szalik. Wydaje mi się, że z tego zadania wywiązuje się wzorowo. Nadrukowane motywy florystyczne w stonowanych kolorach świetnie uzupełniają zestaw. Szal został utkany głównie z wełny, ale ma w składzie również niewielki dodatek jedwabiu. To właśnie tej mieszance zawdzięcza pożądany tutaj matowy finisz.



Pogoda zdecydowanie sprzyja już butom powyżej kostki. Postanowiłem więc wyciągnąć z kartonowego pudła brązowe balmorale Yanko. W zeszłym roku napisałem na ich temat recenzję, ale niestety nie zdążyłem zaprezentować ich w praktyce. Czas więc nadrobić zaległości i pokazać Yanko w akcji. Po zakończonej sesji okazało się, że świetnie pozują i w rezultacie wyszło kilka ciekawych ujęć.































Kurtka – Waterville
Sweter – Ballantyne
Koszula – Osovski
Krawat – Andrew’s Ties
Spodnie – Charles Tyrwhitt
Buty – Yanko

16 komentarzy:

  1. Piękna stylizacja, Darku, i nie zabrakło krawata :) Zacząłeś pamiętać, że także uśmiech jest Twoją ozdobą :) Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nie sądziłem, że ten uśmiech ma jakieś większe znaczenie, ale chyba rzeczywiście tworzy przyjemniejszy odbiór :) Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Uśmiech to najlepsza ozdoba i tak jak kolega napisał wcześniej - bardzo dobrze, że coraz częściej jest widoczny.
      Buty, szalik, krawat, spodnie kurtka... po prostu wszystko wygląda świetnie a do białej koszuli pasowałaby biała poszetka, trochę by rozbiła tą szarą bryłę.
      Dobrze zauważyłem, że dziś nie padło słowo o skarpetkach? :P
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Dziękuję. Rzeczywiście o skarpetkach nie wspominałem, a to dlatego, że nie było ich widać. Założyłem bordowe do tego zestawu :) Pozdrowienia.

      Usuń
  2. Bardzo przyjemny dla oka zestaw. Szalik robi tu szczególnie dobrą robotę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy zobaczymy Cię kiedyś pod muszką? Warto przekonać się do tego dodatku, jako alternatywa krawata. Dziś muszka staje się coraz popularniejsza jako dodatek codzienny i przestała ograniczać się tylko do strojów wieczorowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę nic obiecywać, ale pewnie kiedyś nadejdzie ten moment. Tak naprawdę muszki mam chyba tylko trzy w szufladzie. Poza tym nie raz zaznaczałem, że jestem entuzjastą krawatów i to głównie nimi ozdabiam moją szyję. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Nie gniewaj się, to była tylko sugestia, nie presja.

      Usuń
    3. W żadnym wypadku nie odebrałem tej sugestii jako presji. Poza tym żaden ze mnie nerwus, więc nie mam się o co gniewać ;) Zwyczajnie napisałem, że wolę krawaty.

      Usuń
  4. ja napiszę że nie rozumiem zachwytu kurtkami pikowanym,wszyscy stoczniowcy chodzili w czymś podobnym, krój robotniczy,do tego jasny kolor podkreśla dość pewnie "mocną budowę ciała"-jakąś taką "zwalistość" bez urazy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałem na taki komentarz :) Jak jest mowa o flanelowych "pikówkach", to zawsze przytacza się kurtki robotnicze z czasów PRL. Też je kojarzę, ale według mnie jest duża różnica między nimi. Krój marynarkowy, jaki ma moja kurtka, też daleko odbiega od tych stoczniowych. Oczywiście, czy ktoś lubi, czy nie, to zdecydowanie kwestia gustu. Mi się podobają bardzo.

      Ten szary kolor też mi odpowiada, choć tak jak pisałem, nie miałem tu żadnego wyboru. Brałem co było ;) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  5. Świetna stylizacja! A gdzie mogę podobną kurtkę kupić??? Nie widziałam po sklepach...tylko nylonowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Takie same kurtki na pewno są dostępne w sklepie Macaroni Tomato (http://shop.macaronitomato.com/kurtki-i-plaszcze,kurtka-pikowana-5-k-54-173-p). Ewentualnie u producenta, czyli na stronie Waterville.it.

      Usuń
  6. Ta pikowana kurtka flanelowa wygląda super stylowo i wygodnie! Idealna na chłodniejsze dni.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...