W
tym roku prezent urodzinowy od mojej żony dostałem z lekkim wyprzedzeniem. Spróbujcie
sobie wyobrazić moją radość, gdy z rozpakowanego kartonu wyłoniła się para
brązowych brogsów Crockett & Jones. Na łamach The Sartorius prezentowałem buty
tej marki w przynajmniej kilku stylizacjach, ale tym razem postanowiłem
wykorzystać najnowszą parę do napisania krótkiej recenzji.
Firma
Crockett & Jones została założona w 1879 r. w angielskim zagłębiu szewskim
Northampton. Osobiście cenię markę za to, że stale trzymają wysoki poziom swoich
wyrobów. W odróżnieniu od niektórych brytyjskich producentów nie rozdrabniają własnych
kolekcji na kilka linii o różnych stopniach jakości i cen. Dostępna jest bardzo
dobra linia podstawowa Main Line i jeszcze lepsza – Handcrafted. Do tego
dochodzi równie doskonały asortyment Shell Cordovan. Podoba mi się również
wybór kopyt. Mają zarówno ponadczasowe klasyki, jak i bardziej nowoczesne
modele o wyrafinowanych kształtach. Właściwie to wiele poszczególnych modeli
łączy w sobie tradycyjny wygląd z dynamiczną linią. Jednak bez względu na
rodzaj, ich kopyta są z reguły węższe w porównaniu do wielu innych marek. Koszt
butów Crockett & Jones nie jest przesadnie wysoki, zważywszy na oferowaną
jakość. Według mnie stosunek jakości do ceny wypada znacznie korzystniej niż
np. w przypadku Edwarda Greena. Marketing w firmie też musi działać wyjątkowo
sprawnie. W końcu buty Crockett & Jones nosi sam James Bond.
Omawiany
dzisiaj model to Swansea z podstawowej kolekcji Main Line. Zgodnie z opisem producenta
ich kolor to ciemny brąz, aczkolwiek w rzeczywistości widać, że bliżej im do
mlecznej średnio brązowej czekolady, niż do bardzo ciemnej gorzkiej. Ogólnie
bardzo piękna i całkiem uniwersalna tonacja. Klasyczne, pełne brogsy (ang. full
brogues) były zapakowane w zielony firmowy kartonik i dodatkowo woreczki
przeciwkurzowe ze złotym logo marki. Na butach widnieją liczne ażurowania, a noski
ozdobione są pięknym medalionem. Z powodu otwartej przyszwy reprezentują styl
derby, co wiąże się z obniżoną formalnością. Jednak nie oznacza to, że brakuje
im eleganckiego sznytu. Z powodzeniem mogą być dopełnieniem flanelowego
garnituru. Na panującą właśnie aurę są idealne. Sznurowane na pięć dziurek, standardowo
wzmacnianych od wewnątrz metalowymi nitami.
Rozmiarowo
Crocket & Jones jest nieco specyficzny ze względu na węższe kopyta. Oceniany
model posiada brytyjski rozmiar 9,5, czyli polskie 43,5. Zazwyczaj jest dla
mnie wystarczający i często nie muszę nawet tracić czasu na rozchodzenie.
Niestety tęgość E w tym przypadku nie należy do najszerszych. Po kilku
przymiarkach mam pewne obawy, że buty będą wymagały lekkiego rozbicia w
okolicach śródstopia. Jednak bez wątpienia szybko się dopasują. Jeśli chodzi o
tą markę, to mam doświadczenia zarówno z numerem 9,5, jak i 10, a nawet 10,5.
Dwie pierwsze opcje wydają się dla mnie najlepsze, choć jest to zależne po
części właśnie od tęgości i rodzaju kopyta.
Crockett
& Jones pod koniec 2003 roku stworzył kopyto 341. To właśnie na nim
wykonano mój model Swansea. Jest bardzo eleganckie i dobrze wyważone pod
względem długości i szerokości. Nosek jest lekko wydłużony i bardzo delikatnie
zaokrąglony. Kopyto 341 zapewnia tradycyjną, klasyczną formę pozbawioną zbędnej
toporności. Wygląda naprawdę zgrabnie.
Brytyjska
marka bazuje na kultowej konstrukcji goodyear welted, czyli szyciu ramowym.
Moje buty oczywiście też się na niej opierają. Dzięki temu mogę być spokojny o
ich trwałość. Biorąc je do ręki natychmiast wyczuwa się solidne wykonanie. Nie
trzeba być wcale ekspertem, aby to stwierdzić. Obuwie szyte metodą ramową bywa zazwyczaj
cięższe i sztywniejsze, co również utwierdza w przekonaniu, że jest nie do
zdarcia. Z drugiej strony warstwa korka, która z czasem dopasowuje się do
stopy, gwarantuje komfort i wygodę. Firma zapewnia, że każda para zrobiona na
konstrukcji goodyearowskiej została w stu procentach wykonana w Northampton.
Także napis „Made in England” umieszczony na wewnętrznym skrypcie oraz na
podeszwie, to w tym wypadku dowód nieprzeciętnego brytyjskiego kunsztu
szewskiego.
Jedną
z największych zalet butów Crockett & Jones są stosowane przez manufakturę
wysokiej klasy skóry. Od razu widać, że na ten element brytyjska firma kładzie
bardzo duży nacisk. W przypadku recenzowanej pary cholewki zostały wykonane z
cielęcej, dość mięsistej skóry. Jakość jest imponująca i naprawdę robi
wrażenie. Szlachetny połysk i głębia koloru od razu wychodzą na pierwszy plan.
Nie ma śladów przebarwień, czy nieestetycznych marszczeń świadczących o gorszej
jakości. Natomiast z łatwością można dostrzec usiane na całej powierzchni pory.
To również dowód, że mamy do czynienia z surowcem pierwszego gatunku. Wewnętrzne
partie, czyli wyściółka i wkładka w całości są pokryte skórą. Przekonuje o tym
między innymi specyficzny, całkiem intensywny zapach wydobywający się ze
środka. Podobnie jak na cholewce, tak i tu nie widać żadnych pofałdowań.
Wnętrze wygląda bardzo schludnie. Jedynie w jednym miejscu zaobserwowałem nieznaczny
ślad po kleju. Wkładki dość precyzyjnie dopasowane i osadzone.
Solidne,
centymetrowej grubości podeszwy oraz obcasy opatrzono na spodach gumą cenionej
marki Dainite z charakterystycznymi, okrągłymi wypustkami. Zarówno lewa, jak i
prawa są idealnie symetryczne. Ranty cechuje równe i staranne wykończenie, choć
na otokach w miejscach łączeń podeszwy z obcasem widać pewne niedoskonałości. Przejście
śródstopia w węższy glanek jest lekko zaznaczone. Tworzy się tam jakby załamanie
nadające podeszwie łukowaty kształt. Trudno to ująć na zdjęciu. Otwarty kanał obnaża szwy, które są
wpuszczone przeważnie na tyle, aby nie wystawały ponad powierzchnię gumy. W
okolicach nosków nici są osadzone głębiej, ale gdzieniegdzie biegną równo z
górną krawędzią kanału. Niestety na gumie rowek na szwy zawsze będzie płytszy
niż w przypadku skórzanych podeszw.
Chciałbym
zwrócić szczególną uwagę na precyzję wykonania tych „Crockettów”. Posiadają
mnóstwo zdobień i przeszyć, co pozwala bardziej wnikliwie spojrzeć na detale. Poziom
jaki w tej kwestii prezentują jest naprawdę zachwycający. Szwy pokrywające
cholewki są gęste, równe i dopracowane w każdym calu. To samo dotyczy
dziurkowanych ażurków i ząbkowanych części. Na pochwałę zasługuje perfekcyjnie
wykonane rurkowate wykończenie górnych krawędzi obłożyny. Ponadto medalion na
obu noskach idealnie wyśrodkowany. Warto też docenić staranne obszycie języków,
ponieważ wielu producentów nie przykłada wielkiej wagi do estetyki tego
obszaru.
Moje
recenzje butów zasadniczo kończyły się na opisie wyglądu. Tym razem mogę dodać
parę słów na temat komfortu noszenia, choć to tylko wstępne uwagi. Szczerze
mówiąc nie wytrzymałem zbyt długo i już po rozpakowaniu kartonu zrobiłem w nich
kilka rundek po domu. Później spędziłem w nich ponad pół dnia w terenie i jak
na razie nie odczułem większego dyskomfortu. Buty dość ciasno przylegają do
stóp. Obłożyny w miejscach sznurowania nie schodzą się ze sobą, ale w przypadku
angielek nie stanowi to zbyt wielkiego problemu. Myślę, że z czasem zbliżą się
do siebie nieco bardziej. Pięty dobrze wyprofilowane, bez efektu wżynania się
górnych krawędzi w skórę. Kopyto oraz tęgość zdecydowanie na węższe stopy. Co
prawda moje nie są zbyt szerokie, ale wolałbym odrobinę więcej miejsca w
okolicach śródstopia. Właśnie w tym miejscu odczuwam lekki ucisk, ale jestem przekonany,
że uda się je rozchodzić. Wiem, że to nadal zbyt krótko, aby ocenić poziom
wygody, ale mogę się podeprzeć moimi doświadczeniami z innymi modelami „Crockettów”.
Wrażenia z pierwszych przechadzek odbieram naprawdę pozytywnie.
Nie
będę ukrywał, że buty Crockett & Jones od dawna budzą we mnie zachwyt. Mimo
to starałem się zrecenzować model Swansea jak najbardziej obiektywnie. Jakość
skór, precyzja wykonania i estetyka jest po prostu godna podziwu. Trzeba przy
tym pamiętać, że ocenie podlegały buty z tańszej, podstawowej linii. Moim
zdaniem potrafią sprostać wymaganiom nawet bardziej wybrednych konsumentów. Stosunkowo
wąskie kopyta sprawiają, że nie są to buty na każdą stopę i tutaj upatruję
największy minus marki z Northampton. W mojej ocenie Crockett & Jones
stanowi granicę między szczytową średnią półką, a poziomem high end. Mimo że
nie należą do najtańszych, to bez wątpienia warte są swojej ceny. W Polsce można
je kupić w salonach Emanuel Berg.
Jeśli
macie doświadczenia z butami Crockett & Jones i chcielibyście podzielić się
własnymi spostrzeżeniami, to jak najbardziej zapraszam do komentowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz