16 października 2016

POMARAŃCZOWY KRAWAT


Jaskrawe kolory nie każdemu odpowiadają. Niektórzy uważają je za zbyt krzykliwe, ostentacyjne i rzucające się w oczy. W efekcie większość dress code’ów je wyklucza. Jednak poza zwracaniem na siebie uwagi posiadają kilka cennych atutów. Przede wszystkim ożywiają cały strój, wprowadzają powiew świeżości i dodatkowej energii. Taka śmiała kolorystyka najlepiej sprawdza się w dodatkach. Dlatego na dzisiejszą sesję zdjęciową wybrałem pomarańczowy krawat i poszetkę.


Mnie nie obowiązują żadne ramy dress code’u, więc mogę, i chętnie korzystam z całej palety barw. Pomarańczowy zawsze mi się podobał, ale trzeba z nim postępować rozważnie. Nie może być zbyt „żarówiasty”, bo otrze się o kiczowatość. Nie należy też tworzyć stylizacji, gdzie będzie kolorem dominującym. Im bardziej soczysty, tym mniejszy powinien być jego udział w zestawieniu. Ograniczenie się do zastosowania pomarańczowych dodatków jest według mnie najbezpieczniejsze. Jeśli jednak ktoś woli założyć spodnie w jaskrawym odcieniu, to dobrym rozwiązaniem będzie przytłumienie ich stonowanymi barwami całej góry. Zachowanie harmonii w tej kwestii stanowi barierę, której nie warto przekraczać.


Mój krawat został uszyty z tkanego jedwabiu o splocie mocno zbliżonym do grenadyny. Na pierwszym planie widać pomarańczowe nici, natomiast wewnętrzne tło jest ciemniejsze, przez co wychodzi bardziej stonowany odcień. Wyrazista faktura stanowi dodatkową zaletę. Na jedwabnej poszetce również przeważa pomarańcz otoczony innymi współgrającymi kolorami. Na wzorach pojawia się bordo, brązy i beże.


Pomarańczowy wbrew pozorom nie jest trudny do łączenia. Granat, szarości, czy brązy doskonale się z nim komponują. Ja wybrałem grafitową marynarkę w podwójną kratę, złożoną z cienkich jasnoszarych okien połączonych z szerszymi brązowymi pasmami. Włoska jednorzędówka jest mocno dopasowana, chyba najbardziej ze wszystkich, jakie do tej pory zaprezentowałem. Została poddana tylko niewielkim poprawkom krawieckim, a efekt jest naprawdę zadowalający. Do ciemnej góry dobrałem wełniane spodnie w kolorze kawy z mlekiem. Barwa jest niezbyt nasycona. Można by nawet rzec nieco mdła, ale ciemna marynarka, jaskrawe dodatki i buty w intensywnym brązie odmieniają oblicze tych spodni, a całość wygląda ciekawiej. Tło dla krawata tworzyła bladoniebieska koszula z bawełnianego twillu.


Skarpetki utrzymywały spójność kolorystyczną całego dołu. Dzięki dwukolorowej kracie argyle płynnie przechodziły z jaśniejszych spodni na ciemniejsze buty. Brązowe angielki dobrałem w taki sposób, aby ich odcień jak najbardziej nawiązywał do pomarańczowych dodatków. To najprawdopodobniej ostatnia stylizacja w tym sezonie bez wierzchniego okrycia. Czas wyciągnąć z szafy kurtki i płaszcze, albo przynajmniej jakiś ciepły szal.

















Marynarka – Z Zegna
Koszula – Paul Rosen
Spodnie – Strellson
Krawat – Christian Lacroix
Poszetka – Sand
Skarpetki – Kunert
Buty – Cheaney

4 komentarze:

  1. Na pomarańczowe skarpety zabrakło odwagi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy. Jestem otwarty na kolory. Akurat tym razem założyłem bardziej stonowane skarpety, ale pomarańczowe też by się świetnie nadawały. Z resztą na łamach bloga już takie raz na stopach miałem. Dokładnie tutaj: http://thesartorius.blogspot.com/2015/05/wiosenny-spacer-po-lesie.html

      Usuń
  2. Jak widać krawat pomarańczowy świetnie wygląda w jesiennej, pogodnej aurze. Cała ta stylizacja w klimacie jesiennym oddaje poczucie ciepła i o to chodzi. Ja czasami noszę żółty krawat w niebieskie wzorki i lubię jak całość ze sobą harmonizuje . Proszę fotografa na przyszłość o pokazanie więcej szczegółów stylizacji jak np. zbliżenie krawata , kołnierza koszuli , poszetki czy nawet paska itp. . Myślę , że prezentacje stylizacji wówczas będą bardziej cieszyć oko .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozytywny komentarz. Rzeczywiście brakuje zdjęć detali. Czasami jakieś się trafią, ale rzadko. Przekazałem uwagi fotografowi i postaramy się to poprawić.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...