Jak
łatwo wywnioskować z tytułu, dzisiejszy strój będzie okraszony bordowymi
elementami. Odcień ciemnoczerwonego wina uważam za jeden z podstawowych
„uzupełniaczy” bazy kolorystycznej. Jest dystyngowany, elegancki, wyrazisty i żywy,
a zarazem niepretensjonalny. W mojej stylizacji bordo zostało jedynie
delikatnie zaakcentowane. Miało stanowić subtelny dodatek do klasycznego
zestawienia.
Granatowa
marynarka i grafitowe spodnie tworzyły fundament całego ubioru oraz właściwą
bazę dla bordowych detali. Podobne połączenie pojawiało się na łamach bloga kilkukrotnie
i na pewno jeszcze nie raz zagości. Chociaż tkanina jednorzędówki wygląda jakby
była jednolita, to w bliższej perspektywie widać na niej drobną krateczkę.
Pomimo dodatkowego wzoru nadal nie można oprzeć się wrażeniu, że marynarka jest
rozkompletowaną częścią garnituru. Moim zdaniem zestaw koordynowany nie zawsze
musi się opierać na matowym materiale z wyraźnym wzorem lub fakturą. Co prawda
taki właśnie styl preferuję, ale warto pokazać również drugą stronę medalu.
Chcąc „podkręcić” poziom elegancji można zdecydować się na rozwiązanie, które
dziś prezentuję. Pamiętajmy jednak, aby była zachowana spójność stylistyczna z
pozostałymi elementami ubrania. Właśnie dlatego dobrałem spodnie z nietypowej,
rzadziej spotykanej flaneli czesankowej. Powierzchnia materiału nie jest
całkiem jednolita, jak to zwykle bywa przy tym rodzaju wełny. Kluczem do
uzyskania równowagi jest subtelny połysk ułatwiający dopasowanie tych spodni do
reszty. W tym wszystkim dobrze odnajduje się biała koszula, która dodatkowo
rozjaśnia okolice twarzy.
Czas
jednak przejść do meritum, czyli występujących w stroju odcieni bordo. W
największym stopniu kolor ten jest eksponowany za pomocą kardigana. Oczywiście
dopiero po rozpięciu marynarki ukazuje się jego głębia i właściwy efekt.
Sweterek został uszyty z wełny merynosowej. Ścisły splot i szlachetny,
naturalny połysk stawiają ten rodzaj dzianiny na pierwszym miejscu w tego typu
eleganckich zestawach. Ostatni guzik zostawiłem rozpięty, choć w przypadku kardiganów
nie jest to konieczność.
Pisząc
o bordowych akcentach najłatwiej byłoby założyć krawat o takim ubarwieniu. Co
prawda wykorzystałem ten kolor na jedwabnym dodatku, ale ograniczyłem go do
bordowych kropek na srebrzystym tle. Dla odmiany na poszetce był już kolorem
dominującym.
Aby
dopatrzeć się kolejnych bordowych części stroju trzeba zwrócić wzrok ku ziemi. Wyłaniające
się spod nogawek skarpetki są jednolite, nastawione wyłącznie na obrany kolor.
Wybrałem parę z wełny merynosowej i jedwabiu. Taka mieszanka zapewniała odpowiednią
korelację z resztą ubioru. Ostateczny punkt programu stanowią ciemnobordowe buty.
Monki z podwójną klamrą ze skóry o wysokim połysku są świetnym uzupełnieniem całej
stylizacji.
Muszę
jeszcze dodać, że świadomie złamałem zasadę mówiącą o dobieraniu skarpet do
koloru spodni. Po prostu motywem przewodnim były bordowe dodatki, więc wykorzystałem
ten fakt zarówno w przypadku butów, jak i skarpetek.
Generalnie
cały zestaw opiera się na eleganckiej stylistyce oraz bazie kolorystycznej.
Bordowe akcenty dodają wyrazu i stanowią źródło ciekawego urozmaicenia. Bardzo
subtelny, wręcz niezauważalny na zdjęciach połysk, bijący z poszczególnych
partii stroju, trzyma w ryzach spójność stylistyczną.
Płaszcz – Oscar Jacobson
Marynarka – Becon Berlin
Spodnie – Ted Baker
Sweter - Dressmann
Koszula – Artigiano Asoni
Krawat – Van Heusen
Poszetka – Tie Rack
Skarpetki – Falke
Buty – Canali
Jak to robisz, że zawsze tak doskonale wyglądasz?
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement, bo myślę, że tak mogę potraktować ten komentarz. Bardzo mnie cieszy, że stylizacje się podobają. Staram się, aby zestawy były dopracowane w każdym szczególe, ale i tak ciągle widzę jakieś niedociągnięcia. Tak więc do doskonałości jeszcze daleko.
Usuń