Do
niedawna z dżinsami Jacoba Cohëna miałem styczność jedynie podczas przeglądania
sklepowych półek. Taki sposób pozwolił mi wyrobić zaledwie wstępną opinię na
ich temat, ale o zakupie nawet nie myślałem. Cena ponad 1 500 zł za parę potrafi
skutecznie poskromić apetyt, zwłaszcza u ludzi z marnym budżetem, podobnym do
mojego. Mimo to, wiedziałem, że nic straconego. Przecież jestem najlepszym
łowcą okazji w kraju! Ostatecznie kupiłem nowe dżinsy tej marki za ….. 100 zł.
Tak
śmieszna kwota za luksusowe spodnie u wielu z Was może wzbudzać niedowierzanie,
ale właśnie tyle mnie kosztowały. Upolowałem je na najpopularniejszym portalu
aukcyjnym w Polsce i nie musiałem się nawet silić na licytacje, ponieważ były
do wzięcia w opcji „kup teraz”. Obawiałem się nieco, że będą miały jakieś wady
lub nie trafię z rozmiarem, ale w tych okolicznościach ryzyko było warte
podjęcia.
Otrzymałem dżinsy całkowicie nowe z kompletem metek. Brakowało
jedynie pudełka wypełnionego szlachetnym papierem Havana, w które pakowana jest
każda para Cohën’ów. Oprócz mnóstwa przywieszek, spodnie zaopatrzono w
bawełnianą, sygnowaną chustę oraz płócienny woreczek z pumeksem. Porowate
skalne kawałki mają głównie symboliczne znaczenie, aczkolwiek można ich użyć do
stworzenia kilku dodatkowych przetarć wedle indywidualnego uznania. W zestawie
powinna się jeszcze znaleźć niewielka szpulka nici w kolorze szwów oraz drobny skrawek
materiału do polerowania guzików i nitów. Niestety tych dwóch rzeczy zabrakło,
ale zważywszy na tak okazyjny zakup, wydaje się to mało istotne. Producent
jasno pokazuje, że los dżinsów nie jest mu obojętny nawet po wyjściu z fabryki.
Stąd liczne dodatki, które pomogą zadbać o ich właściwy wygląd przez lata.
WŁOSKIE SPOJRZENIE NA DŻINS
Firma
Jacob Cohën powstała w 1985 r. we Włoszech w okolicach Padwy. Ojcem
przedsięwzięcia stał się Tato Bardelle. Nazwa, a przynajmniej jej pierwszy
człon, nawiązuje do Jacoba W. Davisa — wspólnika Levi Straussa, a zarazem
twórcy pierwszych współczesnych dżinsów. Włoska marka dobrze prosperowała, ale
dopiero w 2003 r. syn założyciela — Nicola obierając zupełnie inny kierunek,
przyczynił się do jej międzynarodowego sukcesu. Stając za sterami firmy odarł
denim z wszelkich robotniczych odniesień i nadał mu nowe, wyrafinowane oblicze.
Pospolite dżinsy przeobraził w produkt elegancki, luksusowy oraz unikalny. Niestety
tragiczna śmierć Nicola Bardelle w 2012 r. zakończyła jego karierę, ale
filozofia marki pozostała niezmienna.
JACOB COHЁN J622 COMFORT
Czas
przejść do opisu moich dżinsów. Jest to model Jacob Cohën J622 Comfort. Literka
„J” sygnalizuje, że mamy do czynienia z nieco lepszą jakością niż w przypadku
przedrostka „PW”. Firma stosuje tylko te dwa i „J” jest wyżej notowany.
Ewentualnie są jeszcze droższe edycje limitowane, ale moje spodnie do nich nie
należą. Ciemniejszy odcień niebieskiego przeplata się z jasnymi wytarciami.
Gdzieniegdzie znajdują się również minimalne, fabryczne postrzępienia. To
właśnie efekt ręcznej pracy i twardego greckiego pumeksu. Dzięki temu denim
staje się unikalny, a każda para wygląda niepowtarzalnie. Warto traktować ten
proces jako wartość dodaną, zwłaszcza że większość spodni Cohëna posiada
wytarte nogawki. To część ich filozofii, na której budują tożsamość marki. Osobiście
wolę jednolite dżinsy, ale tutaj z łatwością przystałem na kompromis. Warto też
wspomnieć o sporej ilości mniejszych lub większych naszywek wewnątrz spodni.
Największe
obawy budził rozmiar 38, ponieważ standardowo noszę 34 — 36, przy czym ten
drugi niemal zawsze wymaga zwężenia w pasie. Okazało się, że 38 był odrobinę zawyżony,
albo po prostu wyprodukowany na włoski rynek, a co za tym idzie, na drobniejsze
sylwetki. Mimo wszystko w pasie są za szerokie, ale przynajmniej w udach się
mieszczę. To mój odwieczny problem i pewnie wielu innych, aktywnie ćwiczących
siłowo. Jestem zmuszony nosić te dżinsy podwinięte, ponieważ są nieco za
długie. Jednak wąski na 18,5 cm dół nogawek dobrze się prezentuje w tej
postaci. Mimo że jest to wersja comfort, są mocno dopasowane i sprawiają na
mnie wrażenie, jakby posiadały krój slim fit. Ten model cechuje niski stan. Za
biodrówkami nie przepadam, ale też nie jestem zagorzałym przeciwnikiem.
WYŁĄCZNIE WYBRANE JAPOŃSKIE TKANINY I
WŁOSKIE RZEMIOSŁO
Jacob
Cohën szyje swoje dżinsy z japońskiego denimu pochodzącego z fabryki Kurabo. Firma
stawia na najwyższą jakość, choć ostatnio zauważyłem kilkuprocentowe dodatki
poliestru w niektórych modelach. Przyznam, że trochę mnie to zdziwiło. O
fenomenie japońskiego dżinsu możecie przeczytać w jednym z wcześniejszych
artykułów na blogu (link). Tkanina moich spodni niestety nie jest wersją
selvedge, choć Cohën produkuje modele z ozdobną krajką. Odbieram to jako pewną
niekompletność. W tym przedziale cenowym ten rodzaj wykończenia powinien być obowiązkowy.
Co więcej, selvedge wiąże się z totalną unikalnością, a przecież firmie na takich
cechach niewątpliwie zależy. Największą zaletą wyróżniającą te dżinsy jest
wyjątkowa miękkość i delikatny chwyt. Pod tym względem biją konkurencję na
głowę. Z pewnością to zasługa specjalnych procesów prania, które są pozbawione
agresywnej chemii. Nie dość, że korzysta na tym środowisko, to i my dostajemy
materiał bardzo łagodny dla skóry. Skład oprócz bawełny został wzbogacony 3%
elastanu. To dosłownie wisienka na torcie, dzięki której spodnie Jacoba Cohëna
stały się najbardziej komfortowymi dżinsami w mojej szafie. Jednak mają też
swoją mroczną stronę. W wyniku farbowania naturalnym indygo tkanina potrafi
plamić, przed czym ostrzega producent na jednej z naklejek. W początkowym
okresie błękitny kolor może pozostawiać ślady na wszelkich jasnych
powierzchniach.
Cała
produkcja odbywa się we Włoszech w regionie Veneto. Wiele operacji
wykończeniowych wykonuje się ręcznie. Tutaj termin „Made in Italy” oznacza
prawdziwy kunszt i rzemiosło włoskiego krawiectwa połączonego z japońskimi
tkaninami.
SUKCES UKRYTY W DETALACH
Dżinsy
Jacoba Cohëna to przede wszystkim ogrom wyszukanych detali. Na tym polu
wyróżniają się w tłumie denimowych marek. Znakiem rozpoznawczym jest tylna,
włochata etykieta ze skóry kucyka Pony. Czasami zdarzają się inne, ale ta
postać jest najpopularniejsza. Kolory bywają różne. Mi się przytrafił ciemny
brąz z wyhaftowaną sygnaturą. Szczególne wrażenie robią guziki, które wraz z
nitami zostały pokryte warstwą srebra. Szwy wyglądają bardzo solidnie, a
zastosowane nici są niezwykle grube. Wykończenie selvedge zostało zastąpione
krajką obszytą kontrastową, czerwoną nicią. Ciekawy akcent widoczny przy
podwiniętych nogawkach. Podobny element stanowi wzorzysta podszewka
kieszeniowa.
Na
wewnętrznej stronie listwy guzikowej wyszyte jest motto firmy: „Go to bed with
a dream, wake up with a purpose”. Producent nie sprzedaje nam wyłącznie spodni.
Kieruje w naszą stronę przekaz zgodny z filozofią marki. Poza tym Cohën daje
możliwość niewielkiej personalizacji przez wpisanie nazwiska i daty w
wyznaczonym miejscu. Ja nigdy z tego nie korzystam, ale nie wątpię, że spodnie mogą
wówczas zyskać bardziej osobisty status. Intrygujący jest ich zapach, przyjemny
i mało intensywny. Przypuszczalnie po kilku praniach nie będzie po nim śladu,
aczkolwiek to kolejna cegiełka w budowaniu luksusowej otoczki. Tak czy inaczej,
fabrycznie perfumowanych dżinsów jeszcze nie miałem. Na wyjątkowość dżinsów
Cohëna wpływają również wspomniane wcześniej dodatki w postaci szpulki nici,
czy pumeksu oraz nieprzeciętne opakowanie.
Niektóre
naszywki oraz papierowe metki mają charakter informacyjny i pełnią rolę
instrukcji pielęgnacyjnej. Producent poleca nie prać dżinsów tak długo jak, to
tylko możliwe. Jeśli jednak ten moment nadejdzie, to pierzemy spodnie ręcznie w
30° C, całkowicie odseparowane. Ze względu na tylną, skórzaną etykietę
kategorycznie zabrania suszenia bębnowego oraz wirowania. W przeciwnym razie
może ona ulec uszkodzeniu. Nie wolno też ich suszyć bezpośrednio na słońcu.
JACOB COHЁN — PRAWDZIWA WARTOŚĆ
Na
pierwszy rzut oka "przeciętny Kowalski" nie zobaczy w dżinsach Jacoba Cohëna nic nadzwyczajnego.
Jednak bliższe spojrzenie powinno wprowadzić go w świat wyrafinowanych detali.
Użytkownik szybko powinien docenić przyjemny, pozbawiony typowej sztywności
denim. Mnie to urzekło najbardziej. Uczucie komfortu i wygody jest w stanie
wynieść te spodnie na piedestał. Wystarczy dać im szansę. Z pewnością są tego
warte.
Miałem
to szczęście, że nie musiałem płacić pełnej sumy za moje spodnie. Z jednej
strony rozumiem, że za tymi dżinsami kryje się coś więcej. Są wytwarzane
inaczej niż reszta, są jedyne w swoim rodzaju, unikalne i wyjątkowe. Stoi za nimi
ręczna praca, japońskie materiały, włoskie krawiectwo, ekologiczna produkcja. To
wszystko ma wielką wartość i ja takie rzeczy doceniam, ale nadal miałbym
problem z wydaniem 1 500 zł na błękitne Cohëny. Tyle że oferta jest
skierowana do ludzi zamożnych, a ja stałem się przypadkowym właścicielem jednej
pary. Cieszę się z tego niezmiernie i jeśli kogoś stać, to szczerze polecam. A
już szczególnie, gdy cena jest okazyjna.
Cześć. Jakie polecasz przewiewne skarpetki-stopki na lato? Jaki materiał, producent? Stopy mi się dość szybko pocą.
OdpowiedzUsuńCześć. Jeśli chodzi o skarpetki - stopki, to przede wszystkim zawsze szukam mocno wciętych, żeby nie wystawały spod cholewki. Mają być kompletnie niewidoczne przy założonych butach. Większość modeli ma podobny skład, czyli połączenie bawełny z poliamidem (wybierz te, które mają jak najwięcej bawełny). Możesz też spróbować wiskozy bambusowej, albo modalu. Podobno oba nieźle absorbują wilgoć. Bambusowych skarpetek próbowałem i byłem zadowolony. Modalu jeszcze nie testowałem. Osobiście używam stópek marki Pringle kupionych w Tk Maxx w trzypaku. Są głęboko wycięte, a na piętach wewnątrz mają specjalne, gumowe paski, które zapobiegają zsuwaniu się.
UsuńDzień dobry. Czy Święta spędził Pan pod krawatem i w garniturze, jak na eleganta i propagatora elegancji przystało? :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Oczywiście był garnitur, koszula i krawat, ale w lany poniedziałek tylko do południa. Druga część dnia była na sportowo, ponieważ umówiłem się z córkami na bitwę wodną :) Nie zostawiły na mnie suchej nitki :) Pozdrawiam.
UsuńWitam. Czy córkom pomagała mama?
UsuńCo sądzisz o butach marki Ecco ?Pozdrawiam serdecznie.
Witam serdecznie. Właśnie tak było. Trzy na jednego, więc walka była nierówna :)
UsuńOsobiście nigdy nie miałem butów Ecco, co nie znaczy, że się im nie przyglądałem bliżej. W przypadku klasycznych modeli jakość skór nie powala, design również, a większość (jeśli nie wszystkie) ma klejoną konstrukcję. Wiem, że w Polsce Ecco uchodzi za markę premium, ale niestety stosunek jakości do ceny wypada mizernie. Mimo wszystko kilku moich znajomych chwali sobie buty tej firmy za wygodę i komfort noszenia. Pozdrawiam.
Dziękuję za ciekawą odpowiedź.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietne spodnie! Gdybyś szukał butów do nich to polecam ten sklep https://butymodne.pl/trampki-dla-dzieci-c147745.html Znajdziesz tam modne i wygodne obuwie dla kobiet, mężczyzn i dzieci. Ceny są bardzo dobre. Ja właśnie szukam butów dla siebie i męża na wesele.
OdpowiedzUsuńPozazdrościć dobrych łowów, obecnie ciężko dostać na tym "portalu" spodnie takiej marki jak Jacoba Cohëna :( stacjonarnie również nie mogłem ich znaleźć, zwłaszcza teraz kiedy co chwile są zamknięte. Gdzie znalazłeś stacjonarnie spodnie Jacoba Cohëna?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o dżinsy dla koneserów, to nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się, jakie to są i czy warto zainwestować w takie unikatowe kawałki!
OdpowiedzUsuń