Przyszedł
czas na kolejną recenzję. Tym razem ocenie będą podlegać buty założonej w 1880
r. brytyjskiej marki Barker. Model Farthingstone, o którym będzie mowa,
pochodzi z kolekcji Handcrafted. Kupiłem je w okazyjnej cenie na jednym z
portali aukcyjnych. Podobnie jak poprzednio buty są jeszcze nowe, więc nie będę
opisywał ich trwałości, wygody podczas użytkowania, czy ścieralności podeszw.
Skupię się na pozostałych aspektach.
Moja
para Barkerów zalicza się do grupy butów derby. W polskiej terminologii używa
się często określenia angielki. Są niezwykle proste w swojej formie. Nie
posiadają żadnej kapki z przodu, ani ażurowania. Nieco mniej standardowe jest
sznurowanie, jedynie na trzy dziurki. Dzięki temu obłożyny schodzą się wyżej,
co może skutkować mniejszym naciskiem na podbicie. Buty świetnie się nadają do
codziennych garniturów. Nie są tak formalne jak oksfordy, ale kolor, brak
zdobień i minimalizm składają się na elegancki wygląd.
Kolekcja
Handcrafted stoi o szczebel niżej od najdroższej i najbardziej prestiżowej
linii Barkera – Anniversary. Niestety nie miałem jeszcze przyjemności obcowania
z tą szczytową półką angielskiej marki, ale jestem przekonany, że różnią się
jakością skóry i niektórymi detalami, jak choćby zamknięty kanał szycia
podeszw. Ponadto w Anniversary występują skóry egzotyczne i możliwość
zamówienia butów ręcznie farbowanych i patynowanych. Mając doświadczenie z
Barkerami z niższych linii mogę stwierdzić, że Handcrafted to zdecydowanie
lepsza jakość skór. Widać też większą dbałość o szczegóły.
Model,
który kupiłem jest w rozmiarze 9,5. W większości przypadków noszę 10, ale często
pół rozmiaru mniej też bywa satysfakcjonujące i komfortowe. Okazyjne zakupy
mają to do siebie, że wybór jest często ograniczony. Trzeba też pamiętać, że
rozmiarówka może się nieco różnić w zależności od producenta, czy rodzaju
kopyta. Barker oferuje oczywiście kilka tęgości. Moje derby mają nietypowe FX.
Oznacza to szerokość pomiędzy F i G. Dopasowanie jest naprawdę przyzwoite. Buty
nigdzie mnie nie uciskają, zwężany nosek też nie stanowi problemu. Co prawda
obłożyny nie schodzą się całkowicie, ale i tak nie wygląda to najgorzej. Akurat
w tym przypadku przy sznurowaniu tworzy się trójkącik, który zwęża się ku
górze. Daje to zupełnie inny efekt, niż pojawiająca się „V-ka” przy zamkniętej
przyszwie.
Buty
wykonano na kopycie 464. Odstaje ono nieco od klasycznych, angielskich form z
zaokrąglonym noskiem. Tutaj mamy do czynienia z bardziej dynamiczną linią.
Nosek jest zwężany z delikatnym wybrzuszeniem schodzącym w dół ku przodowi. Zewnętrzna
krawędź w okolicy śródstopia jest dość wyraźnie poszerzona, co wydaje się być
zgodne z anatomią stopy. Myślę, że mimo zwężonego noska, taki kształt będzie
miał wpływ na wygodę. Moim zdaniem kopyto 464 powoduje, że te angielki nie
wyglądają topornie. Dodają im charakteru.
Konstrukcja
tych butów to tradycyjne i sprawdzone goodyear welted. Z całą pewnością wpłynie
na trwałość obuwia i długość użytkowania z możliwością licznych napraw. Choć
Barker bazuje na szyciu ramowym, to w niższych kolekcjach można się spotkać
również z modelami klejonymi. W linii Handcrafted stosowany jest wyłącznie
goodyear.
Cholewkę
wykonano z czarnej cielęcej skóry z widocznymi porami. Surowiec odznacza się
naprawdę dobrą jakością, lecz nie jest pozbawiony drobnych mankamentów. Gdzieniegdzie
pokazują się minimalne marszczenia. Natomiast powierzchnia lewego buta
praktycznie na całej przyszwie pokryta jest jakby smugami. Nie wiem, czy to
efekt kiepskiego farbowania cholewki, czy problem użytego surowca. Nie rzuca
się zbytnio w oczy podczas noszenia, ale przyglądając się bliżej może razić.
Poza tym skóra charakteryzuje się pięknym blaskiem i głębią koloru. Wkładka
oraz wyściółka w całości pokryte są skórą. Wyczuwalny zapach z wnętrza
dodatkowo nas w tym utwierdza. W jednym z butów widać dosyć spory ślad po
kleju, ale poza tą jedną wadą wnętrze wykonane bardzo profesjonalnie i
schludnie. Na szczególną pochwałę zasługują bardzo starannie dopasowane wkładki.
Są wręcz idealnie wklejone, przede wszystkim w okolicy pięt. Przeszycia na
cholewce również cechują się precyzją i drobiazgowością. Są równe i ścisłe.
Podeszwy
są w pełni skórzane. Jedynie obcas jest zaopatrzony w gumowy flek w kształcie
jaskółki. Buty mają otwarty kanał, a szwy są w nim dość głęboko ukryte. To
oczywiście zaleta, która pozwoli odwlec w czasie pierwsze operacje naprawcze.
Kanał jest równy i bardzo estetycznie wykonany. Podeszwy są ładnie
wyprofilowane i wyraźnie zwężone w talii. Niestety nie są idealnie symetryczne,
podobnie jak kilkuwarstwowy obcas, który stanowi solidne podparcie. Wzmacniają
go liczne, mosiężne gwoździki. Sama podeszwa ma 7mm grubości. Ranty są równe, sumiennie
wykonane. Płynnie przechodzą w obcas. Model Farthingstone jest cały czas w
sprzedaży, lecz w nowszych kolekcjach podeszwa na całej powierzchni pokryta
jest napisami. Moja para jest trochę starsza, więc takiego detalu nie posiada.
W zasadzie to nawet jestem z tego zadowolony.
Buty
Barker, które weszły w moje posiadanie są naprawdę dobrze wykonane. Made in
England w tym przypadku zobowiązuje i nie zawodzi. Użyte materiały, jak na tą
półkę cenową też są zadowalające i trzymają pewien poziom. Do tego dochodzi
konstrukcja szyta ramowo, co jest dodatkowym atutem. Stosunek jakości do ceny
nie jest najgorszy, choć raczej nie stanowi super okazji. Buty podobnej klasy można
kupić za mniejsze pieniądze. Akurat w tym segmencie rynek dysponuje wystarczającą
ofertą. Pamiętajmy, że jest to raczej średnia półka, więc i wymagania nie powinny
być nazbyt wygórowane.
Chciałbym
jeszcze zaznaczyć, że recenzowanie butów na podstawie zaledwie jednej pary może
wymagać czasami uzupełnienia. Wiadomo, że im więcej opinii, tym łatwiej wyrobić
sobie zdanie. Na przykład wady, które zauważyłem na moich Barkerach mogą na
innych modelach Farthingstone nie występować. Dlatego, jeśli posiadacie buty z
kolekcji Handcrafted, to proszę o podzielenie się swoimi odczuciami na ich
temat w komentarzach. Z pewnością będą to przydatne informacje dla mnie, jak i
dla czytelników bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz