9 marca 2017

BUTY YANKO – PIERWSZE WRAŻENIA


Pod koniec zeszłego roku wziąłem udział w konkursie instagramowym, zorganizowanym przez sklepy Multirenowacja oraz Patine, w którym główną i jedyną nagrodą były buty Yanko. Niestety nie udało mi się wygrać, ale moje starania nie poszły na marne. Zostałem uhonorowany nieplanowanym bonem na zakupy w powyższych sklepach. W efekcie stałem się posiadaczem mojej pierwszej pary „Yanków”.


Na moim blogu jeszcze nigdy nie pojawiały się recenzje, ale postanowiłem to zmienić. Pomyślałem, że warto dzielić się opinią i spostrzeżeniami na temat produktów, które krążą w naszym sartorialnym świecie. Nowa forma ma wprowadzić trochę świeżości i przede wszystkim przydatnych informacji dla konsumenta. Chcę wam przedstawiać mój punkt widzenia. Oczywiście będzie on subiektywny, czasami krytyczny i przede wszystkim zgodny z prawdziwymi odczuciami wobec produktu. Jako że obcuję z rzeczami o różnorakiej jakości i cenie, mam pewne doświadczenie, na którym będę opierał swoje recenzje.   


Na pierwszy ogień wybrałem właśnie buty hiszpańskiej marki Yanko. Wstępnie przygotowałem dla was wyłącznie pierwsze wrażenia, jakie odniosłem po otrzymaniu obuwia. Nie będzie tu mowy o trwałości, czy komforcie użytkowania, ponieważ na to potrzeba czasu i skrupulatnego testowania. Skupię się na jakości skóry i konstrukcji oraz na dopasowaniu i ogólnej estetyce. Te cechy można ocenić od ręki. Przyjrzę się też stosunkowi jakości do ceny, ponieważ to bardzo ważny czynnik dla każdego klienta.


Moje Yanki to eleganckie, wysokie buty z zamkniętą przyszwą, typu balmoral boots. Wykonane z cielęcej skóry, groszkowanej na górze i gładkiej na dolnej części cholewki. Zastosowano w nich minimum zdobień, które ograniczają się do klasycznie dziurkowanej kapki. Z drugiej strony tłoczona część skóry powoduje, że stają się mniej formalne. Buty sznurowane na sześć standardowych dziurek oraz cztery metalowe haczyki. Z tyłu u góry znajduje się materiałowa tasiemka ułatwiająca zakładanie. Kolor to piękny, średni brąz – Cambridge Niger / Chesnut Marron, jak podaje producent.




Wybrany model wykonano na kopycie 915. Zaraz po otwarciu kartona zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Na sklepowych zdjęciach wyglądały świetnie, ale dopiero w rzeczywistości można uchwycić piękno tego kopyta. Jest smukłe, bardzo dynamiczne, takie jak lubię. Pierwsze skojarzenia, które przyszły mi do głowy, upatrywały podobieństwa do niektórych modeli Santoni. Ja coraz bardziej zwracam uwagę na kształt i design butów. W przypadku mojego modelu Yanko, wyznacznik ten z pewnością wpłynął na decyzję o zakupie. Wizualnie prezentują się znakomicie. 915 zdecydowanie wpisało się na listę moich ulubionych kopyt.




Rozmiarówka wydaje się być całkiem standardowa dla klasycznego obuwia. Noszę 44 EU / 10 UK i taki zamówiłem. Przez smukłość kopyta miałem pewne obawy, czy tęgość F będzie odpowiednia, ale ostatecznie zdecydowałem się na nią i nie popełniłem błędu. Buty pasują idealnie, ale jedna rzecz mnie zaskoczyła szczególnie pozytywnie. Mianowicie obie przednie części obłożyny przy sznurowaniu schodzą się niemal idealnie. Zawsze mam z tym problem, ponieważ z reguły w tym miejscu tworzy się „V”. Tym razem tego nie ma. Sporym udogodnieniem dla osób niepewnych swojego rozmiaru jest znajdująca się na stronie internetowej tabela rozmiarowa. Zawiera wystarczającą ilość potrzebnych parametrów i wskazówek, aby zniwelować do minimum błędy w dopasowaniu. Jeśli jednak coś wyjdzie nie tak, to jednorazowa wymiana na inny rozmiar jest bezpłatna.



Rodzaj kopyta, czy właściwy rozmiar to sprawy raczej indywidualne, które nie wpływają bezpośrednio na jakość obuwia. Warto się więc przyjrzeć materiałom, konstrukcji, estetyce itp.

Na duży plus zasługuje konstrukcja butów Yanko. Do ich produkcji używa się powszechnie cenionej i sprawdzonej metody goodyear welted, czyli szycia ramowego w polskim nazewnictwie. Gwarantuje ona trwałość butów oraz wymianę podeszwy w późniejszym czasie. O zastosowanej technice informują nas szwy na spodzie i na górnym rancie podeszwy. Poza tym jest to wyraźnie napisane na wewnętrznej wkładce.



Cholewka wykonana jest z cielęcej skóry wysokiej jakości. Widać to na pierwszy rzut oka. Skóra, mimo, że nie została potraktowana jeszcze żadną pastą, nie jest matowa, ma wyraźną głębię i widoczne pory. Co więcej, jest gładka bez widocznych marszczeń, charakterystycznych dla skór gorszego sortu. Kolor języka jest jaśniejszy od reszty, ale nie stanowi nadmiernego kontrastu. Przeszycia zadowalająco równe i estetyczne. W miejscach łączenia cholewki z podeszwą niewielkie przebarwienia, ale to zdarza się nawet w butach dużo droższych i jest praktycznie niewidoczne. Wkładka, jak i wyściółka również są w pełni skórzane, co z resztą czuć. Z wnętrza wydobywa się specyficzny, intensywny zapach naturalnego surowca. Wewnątrz nie widać żadnych plam po kleju, ani wystających nitek. Jednym słowem precyzja wykonania na bardzo wysokim, profesjonalnym poziomie.




Podeszwa wykonana jest przede wszystkim z gumy z niewielkim skrawkiem skóry w najwęższej części. Natychmiast wzrok przykuwa jej wyprofilowanie. Nie ma tu mowy o płaskiej powierzchni. Glanek jest wyraźnie zaokrąglony. Taki detal stosuje się w wielu typach butów z wysokiej półki. Ranty równe i starannie wykończone. Podoba mi się ogólnie cała estetyka spodów. Ciekaw jestem ścieralności gumy. Niestety podeszwy skrywają największy według mnie mankament tych butów. Ten model ma otwarty kanał, przez co szwy biegnące wokół podeszwy są widoczne. Wszystko byłoby OK, gdyby były głębiej wpuszczone. A tutaj wystają ponad powierzchnię gumy. W efekcie mogą się szybciej ścierać. Co prawda spodnia część jest tak wyprofilowana, że krawędzie są położone nieco wyżej niż punkt podparcia znajdujący się na śródstopiu, ale podczas ruchu nici i tak będą miały styczność z podłożem. Oczywiście nawet po ich przetarciu buty się nie rozpadną, ponieważ są zrobione na konstrukcji goodyearowskiej. Szkoda, że producent nie zadbał dostatecznie o ten element. Zobaczymy jednak, jak te szwy będą się zachowywać w praktyce.



Jakościowo buty Yanko nie odstają od niejednego modelu z wyższego przedziału cenowego. Dla przeciętnego Polaka koszt może wydawać się zbyt wysoki, ale patrząc na użyte materiały, sposób wykonania i konstrukcję, wcale tak nie jest. To złuda. Po pierwsze to nie są buty na jeden sezon. Z doświadczenia wiem, że produkty tej klasy można użytkować przez lata. Wystarczy o nie odpowiednio dbać. W przypadku sklepu Patine.pl można liczyć na regularne promocje i rabaty. Co roku organizują Black Friday, podczas którego ceny stają się naprawdę atrakcyjne. Wówczas stosunek jakości do ceny jest wyjątkowo korzystny. Zresztą wystarczy się przejść po galeriach handlowych i spojrzeć na propozycje najpopularniejszych marek obuwniczych. Zrobiłem tak ostatnio i wierzcie mi, doznałem szoku. Za parę klejonych butów z podrzędnej skóry na gumowej podeszwie firma życzyła sobie niemal tyle, co za Yanko. Różnica klas była miażdżąca, a koszt mocno zbliżony. 


W mojej ocenie buty Yanko to bardzo dobry produkt. Klasyczne modele, świetna jakość skór, ładne kopyta i konstrukcja goodyear to główne atuty składające się na ich wartość. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że są warte zakupu. Ja z mojej pary jestem naprawdę zadowolony.




Na koniec chciałbym zaznaczyć, że ta recenzja powstała tylko i wyłącznie z mojej inicjatywy. Nie jest to żaden wpis promocyjny, ani reklama, a jedynie moje subiektywne spojrzenie i osobista ocena butów Yanko.

9 komentarzy:

  1. "Na moim blogu jeszcze nigdy nie pojawiały się recenzje, ale postanowiłem to zmienić."
    Dla mnie, jako czytelnika, absolutną podstawą wiarygodnych recenzji jest jasno wyrażona informacja na samym początku tekstu o tym czy produkt został kupiony w cenie regularnej, niższej (a jeśli tak to czemu - czy na zachętę od producenta czy np. jako rabat za uczestnictwo, który dostawali wszyscy uczestnicy poza podium) czy za darmo do reklamy.

    Sam mam dokładnie ten sam model (kupiony w outlecie :D) i jestem bardzo zadowolony. Wyglądają świetnie, a jeszcze lepiej po potraktowaniu kremem Woly (z którego jestem bardziej zadowolony niż z Saphira. Kopyto 915 naprawdę robi robotę i jest śliczne, chociaż nie dla każdego. A dokładając do tego jeszcze fason balmorali (w moim odczuciu najładniejszy jeśli chodzi o trzewiki, za wyjątkiem Edward Green Galway)... naprawdę lubię te buty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy mi na wiarygodności, więc dziękuję za podpowiedzi z punktu widzenia czytelnika. Na końcu recenzji specjalnie zaznaczyłem, że to nie jest wpis reklamowy, a jedynie moja osobista opinia. Cieszę się, że mamy to samo zdanie na temat tych butów.
      Muszę przyznać, że o firmie Woly nie słyszałem. Sam stosuję Saphira, Tarrago, ewentualnie Kiwi.
      PS. Galwaye są świetne, zgadzam się w 100%. Niestety dla mnie poza zasięgiem :)

      Usuń
    2. Woly jest mało znane i ciężko je u nas dostać - na pewno krem ma szewc24, mi się też udało kupić te kremy w sklepie Stylemana na Kruczej. Natomiast z kremu jestem bardzo zadowolony i powoli wymieniam wszystkie kremy Saphira na Woly. Pastę jednak lubię Saphira, przez dużą ilość Carnuby w linii M'dO dobrze robi się wysoki połysk.

      Usuń
  2. Podziwiam smukłość przedniej, górnej części stopy skoro 915 nie ciśnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sam jestem zaskoczony, że przy sznurowaniu nie tworzy się efekt "V". Podbicia nie mam jakoś bardzo wysokiego, ale też nie jest szczególnie niskie. Buty naprawdę mnie nie cisną w tym miejscu. Widocznie 915 jest dla mnie stworzone :)

      Usuń
  3. Buty eleganckie trzeba przyznać. Też takie eleganckie, klasyczne półbuty najczęściej noszę, z tym że nie takie długie jak te tutaj. Bardziej takie jak ostatnio na https://butymodne.pl/meskie-nikopol-skora-naturalna-c532.p29.f125.html sobie upatrzyłem. Tu z wyborem problemu nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę śmieszne mi się wydają, mimo, że ja lubię męskie takie sznurowane buty. Ale skoro się podobają to najważniejsze, oby jeszcze były wygodne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Według mnie, bardzo wiele ciekawych propozycji w zakresie obuwia męskiego, można znaleźć w sieci. Mnie ostatnio wpadły w oko mokasyny męskie rozmiar 48 i mam zamiar je zamówić dla mojego syna. Mam nadzieję, że będzie zadowolony, bo takiego rodzaju obuwia zazwyczaj nie nosi. Trzymajcie kciuki, żeby rozmiarem też pasowały.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...