Marynarki
postrzegane jako „dziadkowe” to najczęściej modele tweedowe lub uszyte z innych
zgrzebnych, grubych wełen. Charakterystyczne są dla nich kolory ziemi, jodełki,
kraty, skórzane guziki. To typowe marynarki występujące w stylu country. Mają
niewiele wspólnego z miejskim, eleganckim sznytem, ale to nie znaczy, że trzeba
z nich rezygnować. Dzisiaj przedstawię kilka porad, które pozwolą odmłodzić
ogólny wygląd zestawienia z „dziadkową” marynarką.
Marynarka,
którą prezentuję na zdjęciach jest wybitnie nieformalna. Została uszyta z
grubszej, ciepłej i przyjemnej wełny jagnięcej. Tkanina w beżowo brązową jodłę,
nakładane kieszenie z patkami, skórzane guziki, zamszowe łaty na łokciach. To
wszystko składa się na niższy poziom elegancji tej jednorzędówki oraz
kwalifikuje ją do grona tzw. marynarek sportowych. Z punktu widzenia laika mamy
też do czynienia z jej dziadkowym charakterem. Co więc należy zrobić, aby
zmienić ten sposób postrzegania?
Najlepiej
już przy zakupie wybrać odpowiedni model, bardziej nowoczesny, zgodny z
aktualnymi trendami. Chodzi o marynarkę na dwa guziki z wyższą kozerką i dwoma
szlicami. Myślę, że wysokość połączenia kołnierza z klapami ma tu niebagatelne
znaczenie. Niska kozerka działa przytłaczająco na wizerunek, przez co
zdecydowanie potęguje staroświeckość. Z resztą ten typ jednorzędówek był
faktycznie noszony przez naszych dziadków. Wybór proponowanego fasonu będzie
stanowić wystarczającą bazę do dalszych działań.
Kolejnym
ważnym czynnikiem jest dopasowanie. Założenie workowatej marynarki na pewno nie
odejmie jej lat. Uzyskamy wręcz przeciwny efekt. Dlatego nie bójmy się zawitać
do zakładu krawieckiego, jeśli po doborze rozmiaru wystąpiły jakieś
niedociągnięcia. Styl country oraz utożsamiane z nim marynarki to angielski
wymysł. Dopiero w połączeniu z włoskim dopasowaniem stworzą nienaganną,
bardziej młodzieńczą formę.
Nie
raz już pisałem o zaletach i sile energetycznych kolorów. Ich zastosowanie
okazuje się nieocenione w osiągnięciu celu, jakim jest odmładzanie
„staroświeckiej” marynarki. Fortel bardziej polega na odciąganiu uwagi od
jodłowanej tkaniny, ale bez wątpienia ciepłe, wyraziste barwy wprowadzają
powiew świeżości do całokształtu. Dlatego założyłem koszulę w czerwono białą
kratkę gingham, ale najbardziej w oczy rzuca się szal w odcieniu jaskrawej
czerwieni. Z ekspresyjnych akcentów można jeszcze wyróżnić bordowe skarpetki.
Nie są one nazbyt krzykliwe, jednak to zawsze dodatkowy kolor, co w tym
przypadku jest pożądane.
Skupmy
się jeszcze na reszcie ubraniowego zestawienia. Do marynarki dobrałem dżinsy w
niebieskim, intensywnym kolorze. Takie rozwiązanie jest oczywiste z
racjonalnych powodów. Ten rodzaj spodni noszą chyba wszystkie pokolenia, lecz
zawsze będzie on głównie domeną młodszego grona. Dzięki temu wpływa
odmładzająco na cały wizerunek. Alternatywnym zamiennikiem mogłyby być chinosy,
np. bordowe.
Koszula
we wzór i z mocnym kolorem skłoniła mnie do wyboru krawata nieco stonowanego,
ale za to specyficznego. Utkano go z jedwabiu o zabarwieniu przypominającym
dżins. Do tego dobrałem granatową poszetkę w czerwone grochy. Myślę, że jedwab
w obu dodatkach najlepiej spełnia wymogi niezbędne do odmłodzenia stylizacji.
Nie może być zbyt błyszczący, bo kłóciłby się z charakterem zgrzebnej wełny,
ale też nie musi być totalnie matowy. Natomiast wprowadzanie niebieskich, czy
granatowych odcieni w pewnym stopniu również działa korzystnie. Należą one do
palety o wyższym poziomie elegancji, dzięki czemu przełamują wpływ stylu country.
Często
do tak nieformalnej, sportowej marynarki zakłada się buty na grubszej
podeszwie. Oczywiście nie jest to błąd, ale ja postawiłem na bardziej elegancką
formę brogsów ze skórzanymi spodami. Koniakowy brąz przyprószony odrobiną
blasku wyraźnie kontrastuje na tle matowych dżinsów. Dodawanie formalniejszych
elementów jest wskazane, jednak muszą one odpowiednio się komponować z resztą.
Nie można dopuszczać do przesady. Na przykład czarne buty do mojej stylizacji
były by już kompletnie nie na miejscu.
Wyciągnięcie
wniosków oraz stosowanie powyższych rad będzie łatwiejsze, gdy poznamy obraz bardzo
dobitnie wpływający na postarzanie wizerunku. Połączenie mojej marynarki z
koszulą z bawełnianej flaneli w kratę tattersall, wełnianym brązowym krawatem,
ciemno brązowymi sztruksami o masywnych prążkach i butami z groszkowanej skóry
na grubej, gumowej podeszwie, to idealny przykład stylizacji uznawanej za
staroświecką. Nie ma w niej nic złego, jeśli jesteś miłośnikiem brytyjskiego,
wiejskiego stylu. Jednak idąc w tym kierunku zdecydowanie nie osiągniesz celu,
jakim jest odświeżenie wyglądu oraz samej marynarki.
„Dziadkowe”
marynarki nie każdemu przypadają do gustu. Być może dlatego, że od razu budzą
skojarzenia z zestawieniami nastawionymi na styl country, które jeszcze
bardziej potęgują ową „dziadkowatość”. Wystarczy kilka zmian, aby nadać im nowe
ukierunkowanie oraz prezencję. Dlatego nie warto z nich rezygnować. Doskonale
się sprawdzają w sezonie jesienno – zimowym. Podążając za moimi wskazówkami
można realnie odmłodzić zestawienie z marynarką uchodzącą za staroświecką.
Na
koniec jedna uwaga dotycząca nakładanych kieszeni z patkami, widocznych na
zdjęciach. Ewidentnie poszerzają okolice bioder, więc zalecane są raczej dla
osób szczuplejszych w tym miejscu.
Marynarka – Oscar Jacobson
Koszula – Mc Neal
Spodnie – Levi’s model 581
Krawat – Carl Gross
Poszetka – Tie Rack
Rękawiczki – Gant
Pasek – Ralph Lauren
Buty – Grenson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz